Dla młodzieży
Zbyt wielkie oczekiwania (Kuracja Samobójców - Suzanne Young)
Tytuł oryginału: The Treatment
Data wydania: 13.01.2016
Liczba stron: 448
Tom: II
Plaga samobójców || Kuracja samobójców
Seria: Program
Gatunek: Dla młodzieży / Dystopia |
Co jakiś czas przychodzi taki moment, gdy zamykasz już
przeczytaną książkę, dumasz przez chwilę, a potem dochodzisz do wniosku, że to
nie jest to co chciałeś otrzymać. Niestety w przypadku Kuracji samobójców, czyli drugiego tomu serii Program ogarnęło mnie takie uczucie. I chociaż do końca nie było
źle, to jednak jestem zawiedziona.
Drugi tom, to zawsze moment w każdej dystopii gdzie należy zawalczyć z systemem. W przypadku tej pozycji nie jest inaczej. Sloane oraz James starają się uciec spod jarzma Programu dołączając do grupy buntowników. Czy uda im się uciec
przed systemem, a jednocześnie go obalić?
Poniekąd zacznę od tego, że druga część Programu nie jest najgorsza, ale pomimo tego, większość tej
recenzji zajmą moje gorzkie żale. Zapewne takiego zniesmaczenia by nie było,
gdyby pierwszy tom nie był tak fenomenalny. Naprawdę niewiele, a może wręcz
milimetry dzieliły ją od tego by zawładnął moim sercem w pełni. A tutaj nagle
pojawił się klops. Suzanne Young, czyżbyś nie miała pomysłu na dalszą część?
To nie jest tak, że Autorce zabrakło zamysłu na kontynuację,
ponieważ pomysł był może i dość oklepany, ale był. W końcu przecież dobrze
wiemy, że w drugiej części trylogii musi się wydarzyć coś złego, a w takich
gatunkach należy zawalczyć z systemem, bądź pomieszać co nieco w życiu
uczuciowym bohaterów. I tak właśnie było tutaj. Tylko zabrakło mi tej lekkości,
którą otrzymałam wcześniej.
Sloane i James byli dla mnie bohaterami idealnymi: zagubieni, żyjący w ciężkich czasach, gdy samobójstwo jest uznawane za
epidemię. Jednak oni walczyli prawie do końca, by pomimo przeciwności losu
zawalczyć o siebie, bo w końcu ich miłość jest jedyna w swoim rodzaju. W drugim
tomie natomiast, nastąpiło wiele wątpliwości, uczucia nie były jak buchające płomieniami
ognisko, a raczej ledwo żarzące się szczapy. A do tego trójkąt miłosny. Nie,
stanowczo tego nie lubię.
Głównym tematem jest walka wraz z rebeliantami, których tak
naprawdę w książce znajdziemy jak na lekarstwo. Mogłabym stwierdzić, że
historia opiera się wyłącznie na ucieczce przed Programem, kilku chwil oddechu,
podczas których i tak niewiele znajdzie się tych zapierających dech w piersi
momentów, które miały miejsce w pierwszym tomie. Oczywiście zostaje rozwianych
kilka wątpliwości dotyczących jak rozpoczęła się ta epidemia, ale zważając na
liczbę stron tej historii, to jednak lakoniczne wytłumaczenia niektórych
bohaterów na ten temat to za mało.
Nie wiem co się stało z kontynuacją. Mam wrażenie, że nie
taką Suzanne Young pokochałam, nie takiego Jamesa darzyłam uczuciem, ani Sloane
nie była tak denerwująca. A może byłam za bardzo zauroczona tym powiewem
świeżości? W tym przypadku mam ogromną nadzieję, że tylko ja się tak na niej
zawiodłam. Oczywiście gdyby pierwszy tom był po prostu dobry, to może i moja
recenzja nie była by tak pesymistyczna (o nie, czyżby epidemia samobójców i
mnie dopadła?). Jednak poprzeczka była tak wysoko, że jeden mały błąd mógł
spowodować to, by dotknąć ziemi.
Nie wszystko jest tak naprawdę okropne. Sam wątek dotyczący
niewiedzy bohaterów, komu tak naprawdę wierzyć, jest nakreślony w punkt. Historie
nowych bohaterów również były niczego sobie. Nie mniej jednak nie skreślam tej
serii, ponieważ sądzę, że warto ją poznać, a dodatkowo nadal, pomimo mojego zawodu, nie mogę się doczekać finału trylogii. Tak to czasami jest, że nie do końca
jesteśmy usatysfakcjonowani z którejś części serii, ale i tak pozostanie ona w
naszych myślach na dłuższy czas. Tak właśnie jest z trylogią Program.
Za tę lekturę dziękuję: Wydawnictwu Feeria Young