Dashner James
Przetrwaj albo giń (Rozkaz zagłady - James Dashner)
Tytuł oryginału: The Kill Order
Data wydania: 18.11.2015
Liczba stron: 420
Tom: 0.5
Wiezień labiryntu || Próby ognia || Lek na śmierć || Rozkaz Zagłady
Seria: Więzień labiryntu
Gatunek: Dla młodzieży / Dystopia |
Od zawsze intrygowały mnie książki, które były swoistymi
dodatkami do pewnych serii. Może intrygowały to zbyt mocne słowo, ponieważ
zawsze z tyłu głowy przyświecała mi myśl, że chyba Autor bądź Autorka danej
serii, chce po prostu sobie dorobić na tym świecie, który został stworzony.
Stąd też wszelkie dodatki (nawet gdy uwielbiałam daną serię) jakoś
niespecjalnie do mnie przemawiały. W końcu bez tego potrafię się obejść czyż
nie? Jak widać nie.
Rozkaz zagłady to
tak zwana połówka, czyli dodatek do serii Więźnia
Labiryntu. Ta seria już jakiś czas temu została przeze mnie przeczytana i podczas jej
czytania pojawiało się milion pytań dotyczących właśnie samych początków. I
zapewne nie byłam jedyną osobą, którą to ciekawiło. James Dashner postanowił
rozwiać nasze wszystkie wątpliwości, a zaczęło się tak…
Nie, tego wam nie zdradzę. Czas na moje przemyślenia. Czy
tylko ja uważam, że dodatki do serii zazwyczaj są cienkie? Sama nazwa nawet na to wskazuje - dodatek, i chyba nawet nawet są to opowiadania? Widać w tym przypadku się pomyliłam, bądź może
nie doinformowałam, ponieważ ta pozycja liczy sobie 411 stron. Czyli jakby na to
nie patrzeć i niezależnie od tego jak traktowane przez was są dodatki, to
jednak uważam, że jest to pełnowymiarowa powieść. Powieść tak dobra, że nawet
pokuszę się o stwierdzenie, że jest lepsza od serii Więźnia Labiryntu. Lincz na 3..2..1..
Ta pozycja jest genialna. Nie za sprawą tego, że wreszcie
otrzymujemy jakieś odpowiedzi na dręczące nas pytania, ale chyba ze względu na
to, że mamy tutaj całkowicie innych bohaterów. Ja wiem, chcielibyśmy poznać
młodszego Thomasa, no ale cóż, w tym przypadku musicie obejść się smakiem. Ale
nie ma tego złego, ponieważ Tina i Mark, są równie barwni, a może i nawet
jeszcze lepsi niż Streferzy? Nie bijcie, ale jednak sądzę, że ta pozycja ma w sobie
o wiele więcej ognia (i nie mówię tu o okładce) niż którakolwiek część trylogii. Jest zarówno przerażająca i
trzymająca w napięciu. Takie książki mogę czytać z przyjemnością.
Oczywiście pomimo tego, że ta pozycja jest tomem 0,5 to nie
polecam czytać jej przed zaznajomieniem się z trylogią. Wspomniałam, że to nie
jest pozycja o Thomasie i Teresie, no prawie nie jest. Prolog i epilog należą
do nich, stąd też możecie sobie nieźle zaspojlerować Więźnia labiryntu. Lecz nie tylko, ponieważ pierwszy tom skłania
nasze mózgi do myślenia i wymyślania różnych teorii dlaczego to się wszystko im
przydarzyło. A jeżeli przeczytacie prequel, no to odpowiedź macie na tacy.
James Dashner ma dar do opowiadania mrożących krew w żyłach
historii. Potrafi za pomocą wyrazów złożonych w zdania zburzyć nasz świat, a
dodatkowo przedstawić nam tak niewyobrażalną wizję przyszłości, że włosy
zaczynają nam się jeżyć na głowie. Bardzo podoba mi się w jego stylu, jak i
zamyśle to, że potrafi obrócić wszystko w proch - ale przecież taką wizję lubimy
otrzymywać? Przynajmniej ja lubię. Nie ma tu miejsca na samozwańczych
bohaterów, wybrańców, i magiczne cuda. Tutaj tego nie znajdziecie. Nie
przywiązujcie się do bohaterów, jak i stworzonej wizji bo ona już sama w sobie
jest zagładą.
Co jednak tyczy się Rozkazu
zagłady: jest on obłędny i zdecydowanie wpasuje się on w gusta zarówno
fanów trylogii, jak również osób, które lubią teorie spiskowe oraz walkę na
śmierć i życie.
Boisz się. To dobrze. Dobry żołnierz zawsze się boi. To znaczy, że jesteś normalny. Liczy się to, jak sobie radzisz ze swoim strachem.Za tę pozycję dziękuję: Wydawnictwu Papierowy Księżyc