Szepty Mokoszy | Recenzja



Po ogromnym sukcesie „Kwiatu Paproci i innych legend słowiańskich” Wydawnictwo Mięta postanowiło iść za ciosem – i tak powstały Szepty Mokoszy. I wiecie co? Ja naprawdę dziękuję za takie literackie perełki, bo to jest dokładnie ten typ książki, który mnie do siebie przyciąga. Tym razem dostajemy aż 14 opowiadań, a wśród autorek pojawiają się także panowie – i muszę przyznać, że różnorodność stylów i klimatów sprawia, że całość czyta się jeszcze ciekawiej.

Mokosz to bogini ziemi, płodności i kobiet – więc możecie się spodziewać, że w niektórych opowiadaniach zrobi się naprawdę gorąco. Ale to właśnie lubię w antologiach – nigdy nie wiem, co znajdę na kolejnej stronie: delikatność, grozę, humor czy może iskrzącą się chemię.

Sylwia Błach i jej Jaryło otwierają antologię w genialnym stylu. Krótkie, ale intensywne opowiadanie – pełne fantazji, erotycznego żaru i subtelnej gry ze słowem. Przyznam szczerze, że rozpaliło moje zmysły już od pierwszych stron.

Czarny Pies Wojciecha Chmielarza – no to jest jazda! Klimat rodem ze Stranger Things – gęsty, niepokojący i momentami mrożący krew w żyłach. To opowiadanie zaskakuje i wciąga od pierwszego akapitu.

Agata Kasiak – O Dobrawie, Mieszku i rozczochranej babie – tutaj z kolei mamy stylizację na dawną opowieść, język cięższy, ale pięknie oddający ducha czasów. Uwielbiam, kiedy autor potrafi wciągnąć mnie w klimat starosłowiańskiej gawędy.

Upiorny Anioł Aleksandry Maciejowskiej – tkliwe, mądre, a przy tym niezwykle złożone opowiadanie, które zostawiło mnie z refleksją i delikatnym wzruszeniem. To właśnie takie teksty przypominają mi, że antologie to nie tylko szybkie czytadła, ale także małe literackie perełki.

Katarzyna Berenika Miszczuk – Zjem cię – no cóż, wracamy do Mieszka i Gosławy! Fani cyklu docenią powrót tej pary, a ja nie mogłam się nie uśmiechnąć, czytając ich pełne humoru i niebezpieczeństw przygody.

Franciszek M. Piątkowski – Miłość w czasie zarazy – opowiadanie z twistem, który naprawdę mnie chwycił. Prosty pomysł, ale wykonany tak, że nie dało się nie wciągnąć.

E. Raj – Czy Strzygi mogą być seksowne – to jest właśnie to, co lubię: intensywność, zaskoczenie i opowieść, która udowadnia, że trzeba uważać na własne obietnice.

Karolina Żyk-Wieczorkiewicz – Pomiędzy – idealne zakończenie antologii. Góry, magia, namiętność i aura tajemnicy. Bardzo klimatyczne i pełne uroku.

Całość wypada naprawdę świetnie. Szepty Mokoszy to antologia, która rozgrzewa wyobraźnię, zanurza w słowiańskich wierzeniach i prowadzi przez historie tak różnorodne, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. To książka idealna na jesienne i zimowe wieczory – jedno opowiadanie dziennie

Opinia powstała we współpracy reklamowej z Wydawnictwem Mięta.