Antologia
Kwiat paproci i inne słowiańskie legendy | Recenzja
Wydawnictwo Mięta ma to do siebie, że ich książki można brać w ciemno choćby tylko dla samych okładek – i nie przesadzam! Kwiat Paproci i inne legendy słowiańskie przyciąga wzrok przepiękną, intensywną zielenią i aż chce się od razu otworzyć tę antologię. A przecież to dopiero początek, bo w środku czeka na nas coś jeszcze bardziej fascynującego – dziesięć opowiadań inspirowanych mitologią i wierzeniami słowiańskimi.
Ja uwielbiam zbiory opowiadań, bo właśnie w krótkiej formie najlepiej widać kunszt autora. Można lać wodę w powieści na kilkaset stron, ale żeby w zaledwie kilkunastu zamknąć pełną, angażującą historię? To już jest sztuka. I właśnie tę sztukę pokazują autorki zebrane w tej antologii.
Każde opowiadanie ma swój unikalny klimat, ale łączy je jedno – słowiańska dusza, która przewija się w każdym motywie, każdej scenerii, każdym bohaterze. I choć każde wniosło coś nowego, to kilka szczególnie mocno zapadło mi w pamięć.
REM-X Pauliny Hendel – to było coś kompletnie innego, nietuzinkowego i z takim twistem, że szczęka naprawdę opada. Kiedy wydawało mi się, że już wiem, o co chodzi, autorka wywróciła wszystko do góry nogami. Uwielbiam, kiedy książka mnie tak zaskakuje.
Sezon na nowożeńców Anety Jadowskiej – powrót do ukochanego Thornu. Kto zna to uniwersum, ten wie, że zawsze gwarantuje świetną rozrywkę. To była dla mnie czysta przyjemność, taki literacki powrót do domu.
Maliny na śniegu Marty Krajewskiej – opowiadanie, które wprowadziło mnie w lekki trans. Klimatyczne, mroczne, gęste od emocji. To była taka przypowieść z morałem, a atmosfera lasu aż wylewała się ze stron.
Noc nas tu zastanie Katarzyny Bereniki Miszczuk – mój absolutny faworyt. Słowiański slasher? Tak, poproszę! To połączenie, które w teorii brzmi szalenie, a w praktyce działa genialnie. Miszczuk znowu udowodniła, że wie, jak mnie kupić – uwielbiam wszystko, co wychodzi spod jej pióra.
Pozostałe opowiadania również były dobre i ciekawe, ale nie wszystkie trafiły do mnie tak mocno, jak te, które wymieniłam. Mimo to, cała antologia to bardzo udany projekt – pełna różnorodności, klimatu i magii.
Jesień zbliża się wielkimi krokami i uwierzcie mi, że to idealna pora na takie książki. Wystarczy jedno opowiadanie dziennie, żeby na chwilę przenieść się do innego świata i poczuć tę wyjątkową aurę dawnych wierzeń.
Kwiat Paproci i inne legendy słowiańskie to zbiór, który zachwyca klimatem, zaskakuje formą i daje przestrzeń do odkrywania słowiańskich opowieści na nowo. Polecam każdemu, kto kocha mitologię słowiańską, krótką formę literacką i jesienne wieczory z książką w dłoni.
Opinia reklamowa powstała we współpracy z wydawnictwem Mięta.