Fourth Wing. Czwarte skrzydło – Rebecca Yarros | Recenzja
Musicie zrozumieć moją drogę do tej serii. To było moje trzecie podejście do Fourth Wing. Za pierwszym razem dałam radę przeczytać około 150 stron i zrobiłam DNF — coś mi totalnie nie grało, nie czułam ciekawości. Drugi raz spróbowałam w audio, pomyślałam, że może wtedy historia lepiej mi „wejdzie”. I znowu nic. Pomyślałam wtedy: ok, dwa podejścia to aż nadto, to po prostu nie mój klimat.
A jednak w czerwcu coś mnie tknęło. Zobaczyłam post o Czwartym skrzydle, wzięłam książkę do ręki i… nagle to było to. Wszystko, co wcześniej mnie męczyło, zniknęło, a ja płynęłam przez tę historię jak zaczarowana. Wtedy zrozumiałam, skąd ten cały fenomen.
Brutalna rywalizacja, którą czuć w każdym rozdziale
Nie ukrywam — rywalizacja to jeden z moich ulubionych motywów. A tu jest jej pełno. Od pierwszych stron autorka jasno daje do zrozumienia, że stawka to życie albo śmierć. I to mnie wciągnęło. Zadania, jakie przechodzą bohaterowie, były naprawdę ciekawe i pomysłowe, dzięki czemu śledziłam je z zapartym tchem.
Smoki, czyli serce tej opowieści
No i przechodzimy do smaczków, które kocha większość czytelników fantasy — smoki. Rebecca Yarros nie poszła tu na skróty. Smoki są ogromne, majestatyczne, nieprzewidywalne i przede wszystkim nie są dodatkiem, a głównym fundamentem świata. To właśnie sposób budowania więzi między smokiem a jeźdźcem robi największe wrażenie i sprawia, że ta seria tak mocno wyróżnia się na tle innych.
Enemies to lovers – wątek, który podnosi temperaturę
No i to, co wielu czytelników kocha najbardziej: enemies to lovers. Ten motyw naprawdę dodaje powieści pazura. Napięcie między bohaterami było wyczuwalne, ich relacja autentyczna, choć przyznam, że momentami chciałam więcej — jeszcze kilka stron rozwinięcia i byłabym w pełni kupiona. Ale nawet w tej wersji i tak dało mi to emocje, na jakie liczyłam.
Timing jest wszystkim
Moja przygoda z Fourth Wing pokazała mi coś bardzo ważnego: czasem to nie książka jest problemem, tylko moment, w którym po nią sięgamy. Gdybym po dwóch nieudanych podejściach definitywnie odpuściła, nie odkryłabym tej historii, która finalnie mnie oczarowała.
Fourth Wing. Czwarte skrzydło to historia pełna brutalnej rywalizacji, smoków z charakterem i romansu, który podgrzewa atmosferę. Nie jest to książka idealna, ale potrafi dać ogrom frajdy, jeśli trafi się w odpowiedni moment. Dla mnie to było jak trzeci strzał, który w końcu trafił prosto w serce.Opinia reklamowa powstała z Wydawnictwem Filia