Fantastyka
Fałszywy Pieśniarz - Martyna Raduchowska | Recenzja
Pożegnanie z Idą – finał, który zostaje w sercu
Pa pa, Ido. Będę tęsknić.Tak mogłabym streścić moje emocje po przeczytaniu „Fałszywego pieśniarza” – ostatniego tomu serii Szamanka od umarlaków. To jedno z tych pożegnań, które zostawia ciepły ślad, ale też kłuje lekkim żalem. Bo wiem, że zamknęłam książkę, która przez trzy tomy naprawdę żyła ze mną.
Ale zanim wpadnę w sentymentalne tony – wróćmy do konkretów. Bo ta książka zasługuje na więcej niż tylko wzruszone westchnienie.
„Ponura Żniwiarka i Przędzarz Gwiazd” – opowiadanie, które rozkłada emocje na czynniki pierwsze
Dodatek w formie opowiadania? Brzmi jak bonus, a okazał się absolutnym strzałem w dziesiątkę. „Ponura Żniwiarka i Przędzarz Gwiazd” to dla mnie 10/10. Martyna Raduchowska nie tylko potrafi wrzucać swoim bohaterom kłody pod nogi, ale robi to z takim emocjonalnym rozmachem, że człowiek czuje się jak współpasażer na ich bolesnej drodze.
Relacja Idy i Kruchego – pełna napięć, niedopowiedzeń i wzajemnych wyzwań – to emocjonalny rollercoaster. I właśnie to uwielbiam. Wreszcie ktoś pokazał relację, która nie jest ani bajkowa, ani jednostronna. Tylko... ludzka. Bolesna, piękna, prawdziwa.
Dreszcz i mrok – esencja serii Szamanka od umarlaków
To, co kocham w tej serii, to klimat. Raduchowska potrafi malować mrok z taką lekkością, że zamiast przerażenia czuję... fascynację. Dreszcz, nie strach. Grozę, nie odrzucenie. Przez „Fałszywego pieśniarza” się płynie.
To chyba mój ulubiony tom całej serii. Najbardziej dojrzały, najlepiej wyważony. Ilość pytań przerasta ilość odpowiedzi, ale to właśnie sprawia, że każda strona trzyma w napięciu. Co będzie dalej? Co Raduchowska znowu wymyśli?
Ida – bohaterka, która nie zna banału
Ida to petarda. Nie wiadomo, kiedy wybuchnie, ale wiadomo, że z hukiem. Polubiłam ją jeszcze bardziej niż w poprzednich tomach. Jest nieprzewidywalna, autentyczna, popełnia błędy i – co ważne – potrafi się do nich przyznać.Ma swoje rysy i rozterki. I nie są one wygładzone, by czytelnik ją łatwiej "kupił". Ona po prostu jest sobą. Taką bohaterką chce się śledzić do końca. I jeszcze dalej.
Finał godny serii – wszystko ma znaczenie
To, co doceniam najbardziej, to spójność. Każdy tom Szamanki od umarlaków wnosi coś ważnego. Każdy zostawia ślad. Echo przeszłości pojawia się regularnie, przypominając, że Raduchowska pisze nie tylko dobrą fantastykę, ale też dobrze zaplanowaną historię.
Nie ma tu przypadków. Nie ma wypełniaczy. Jest przemyślana fabuła, rozwój bohaterów i to wrażenie, że wszystko zmierzało właśnie do tego punktu. I że było warto.
Książka, która wygląda i smakuje dobrze
Na koniec – ukłon dla wydania. To jedna z tych książek, które dobrze wyglądają na półce i... równie dobrze smakują w środku. W dobie przeciętnych opraw i nijakich wnętrz – to prawdziwa perełka.Jeśli jesteś fanem polskiej fantastyki, nie masz wyboru. Ta seria musi być w Twojej kolekcji.
„Fałszywy pieśniarz” to emocjonalne pożegnanie, ale i triumfalne zakończenie serii, która nie bierze jeńców.
Zdecydowanie polecam.
Opinia powstała przy współpracy z wydawnictwem Mięta