Kroczący wśród cieni - Jarosław Kukiełka



Liczba stron: 432 
Data wydania: 10 kwiecień 2024 r. 

Jakim cudem detektyw, uparcie zwący się tropicielem, odnosi takie sukcesy?

Gdy władze miasta Tin-Leve zlecają Kavlowi wyjątkowo trudne zadanie, ten radzi sobie znakomicie. Detektyw nie wie jednak, że to wyłącznie test, prolog do ważniejszej misji. Tym razem będzie musiał wykorzystać swoje nie- spotykane umiejętności przeciwko Kościołowi Żywych, organizacji nie tak świętej, za jaką chciałaby uchodzić.

Od początku, gdy tylko zobaczyłam zapowiedź, wiedziałam, że ta książka będzie miała w sobie sporo mroku, jeszcze więcej tajemnic, i pomimo że jest to debiut, to zaskoczy mnie nie jeden raz. Powiem wam, że wcale się nie myliłam.

Pierwsze strony i już byłam kupiona, manewrowanie między światem żywych i umarłych, to zdecydowanie ciekawa odskocznia od fantastyki, którą ostatnio było mi dane przeczytać. Jednak nie jest to taka czysta fantastyka, ponieważ pod podszewką skrywa również kryminał, mroczne tajemnice, które by je rozwiązać, trzeba się czasem bardzo mocno napracować, a dopiero na koniec wszystko zgrywa się w jedną całość. 

Kreacja świata - tu ani trochę nie ma czego zarzucić autorowi. Tak samo jak mroczna okładka, która rozlewa swój dym na cały świat, tak też odczułam, czytając tą historię, że oblepia mnie ciężki dym, pogoda jest zawsze ponura, a jedynie nikła lampa przyświeca gdzieś w rogu. No cóż mogę napisać, taki mrok zdecydowanie mi pasuje. Na początku może trochę czułam się zakłopotana, jak w ogóle kroczyć wśród cieni, jak to Kavlowi się w ogóle udaje, ale wystarczyło trochę cierpliwości i stopniowo moja ciekawość była zaspokajana.

Ryzyko zawsze na niego działało, napędzało go i sprawiało, że chciało mu się wstawać. Przełamywało jego niechęć do życia. A ryzykował dużo.

Główny bohater od razu sprawił że go polubiłam, nieidealny, z wadami, i z ciętym językiem. To uwielbiam najbardziej, czyli wypowiedzi, za którymi podąża się z czystą satysfakcją, a przede wszystkim nigdy do końca nie wiemy, co stanie się na kolejnej stronie. Nieprzewidywalność podbija kreacja świata, bo jest to coś nowego, nie wiemy więc co czeka nas za umiejętność na kolejnej stronie. 

Książka świetnie się zaczęła i wspaniale się zakończyła, ale tylko, jeżeli mówimy o urwaniu historii w idealnym momencie - zaczęłam przewracać książkę i myśleć: halo, gdzie są kolejne strony? Dobry pomysł na mrok, opatrzony odrobiną romansu, który był bardzo smaczny, sprawia, że z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Udany debiut.

Opinia powstała przy współpracy z wydawnictwem SQN Imaginatio.