Rytmatysta - Brandon Sanderson


Rytmatysta - Brandon Sanderson

Tytuł oryginału: The Rithmatist
Liczba stron: 310
Data wydania: 27 luty 2019 r. 
Seria: Rytmatysta
Tom: 1



Joel ponad wszystko pragnie zostać Rytmatystą. Rytmatyści, wybierani przez Mistrza w tajemniczej ceremonii przyjęcia, mają moc nadawania życia dwuwymiarowym rysunkom zwanym kredowcami. Są też jedyną obroną ludzkości przed dzikimi kredowcami – bezlitosnymi istotami, które pozostawiają za sobą zmasakrowane trupy. Dzikie kredowce niemal opanowały terytorium Nebrasku, a teraz zagrażają całym Amerykańskim Wyspom.
Joel zostaje pomocnikiem profesora, którego zadaniem jest zbadanie zabójstw młodych adeptów magii i wkrótce wraz z przyjaciółką Melody trafia na ślad zaskakujących odkryć, które na zawsze zmienią Rytmatykę.*


Brandon Sanderson jest wartością samą w sobie. Może nie jestem zbyt obiektywna, ponieważ w twórczości autora jestem zakochana. Czuję już od dłuższego czasu, że jest to miłość bezwzględna i nie podlegająca dyskusji. Nie miałam więc jakichkolwiek obiekcji by sięgnąć po nowość wydawnictwa Mag Rytmatystę.

Na wstępie napiszę tak: Brandon Sanderson wie jak zrobić coś z niczego, niczym iluzjonista wyciągający białego królika z kapelusza. Najważniejszą rzeczą w fantastyce jest pomysł. Nie może być to odgrzewany kotlet, bo zawsze niesmak pozostanie, nawet jeżeli autor jest jednych z tych wiodących na rynku. W przypadku Rytmatysty pomysł na powieść był banalny: czy pamiętacie może czasy, gdy na chodnikach malowało się kredą różne rzeczy? No właśnie, nie było osób, które by z tej formy rozrywki nie korzystały. Wystarczyła więc kreda, i dobrze wymyślona fabuła i mamy przed sobą kolejną książkę autora.

Niewątpliwie Rytmatysta nie jest mocną fantastyką, ale i tak cała otoczka i świat jest stworzony od podstaw. Już się do tego przyzwyczaiłam, że autor korzysta z naszego realnego świata, odpowiednio go modyfikuje i wszystko jest jakby na własnym miejscu. Ot taka matematyczna precyzja jest nawet w tym zagadnieniu potrzebna.

Umiejętność rysowania jest bardzo ważna, wręcz podstawowa. Ale jeszcze ważniejsza jest umiejętność myślenia. Rytmatysta, który myśli szybciej od swojego przeciwnika, może być równie skuteczny jak ten, który szybko rysuje. W końcu zdolność szybkiego kreślenia nic nie da, jeśli narysuje się niewłaściwe linie.

Jest to literatura dla młodzieży, ale również dorośli będą zadowoleni, ponieważ nie brakuje tutaj odpowiedniej dawki mrocznej aury, tajemnicy, którą sami wraz z Joelem chcemy rozwiązać. Oczywiście dorosłemu czytelnikowi może odrobinę przeszkadzam wiek głównego bohatera i historii opartej na szkolnych ławkach, ale to jest właśnie ta wisienka w tej historii. Do takiej szkoły aż chciałoby się uczęszczać!

Joelu, w szkole masz się nauczyć, jak się uczyć. Jeżeli nie poćwiczysz uczenia się rzeczy, które ci się nie podobają, w życiu będziesz miał bardzo ciężko.

Poszukiwanie odpowiedzialnego za porwania uczniów było świetną rozrywką, co chwilę światło padało na kogoś innego, a i tak końcówka mnie zaskoczyła. Cieszę się, że będzie kolejna część, ponieważ polubiłam się z Joelem i całym światem zawartym w Rytmatyście.

Nie mógłbym żyć ze świadomością, że któryś zginął, bo ja nie wyszkoliłem go właściwie.

Jeżeli szukacie nietuzinkowej tajemnicy, niezwykłego pomysłu i świetnie zarysowanych bohaterów, przy których zdecydowanie nie będziecie się nudzić, to musicie jak najprędzej sięgnąć po tę książkę.