Odcień północy - L. J. Shen



Tytuł oryginału: Midnight Blue
Liczba stron: 352 
Data wydania: 13 marca 2019 r. 




To miało być łatwe. Potrzebowałam pieniędzy. On potrzebował opiekunki, która powstrzyma go przed zaćpaniem się na śmierć. Zostałam wybrana specjalnie dla niego. Jestem odpowiedzialna. Optymistyczna. Ciepła. Niewinna. Powinnam być mądrzejsza. Alex Winslow. Brytyjska gwiazda rocka. Seryjny łamacz serc. Casanova o oczach w kolorze whiskey. „Nie zbliżaj się do diabła w skórzanej kurtce. On cię wykorzysta i zostawi”. I wiecie co? Nie posłuchałam. Podpisałam umowę. Trasa koncertowa po całym świecie. Trzy miesiące. Cztery kontynenty. Sto występów. Nazywam się Indigo Bellamy i zaprzedałam duszę wytatuowanemu bóstwu. Problem w tym, że Alexowi Winslowowi moja dusza nie wystarczyła. Wziął również moje ciało. A potem serce. Zabrał mi wszystko.*

Już na wstępie napiszę, żeby nie było wątpliwości: to nie jest książka dla grzecznych dziewczynek. To tylko tak, gdyby ktoś nie zauważył wyrzeźbionego torsu na okładce. I tak, nawet samą okładką może się człowiek zgorszyć - to fakt. Ale przynajmniej wiemy, my kobiety, na co się piszemy, wkraczając w świat gwiazdy rocka. 

Gwiazda rocka - Alex Winslow - nie odbiegał ani trochę od moich wyobrażeń na temat konkretnej grupy osób, którzy żyją chwilą, bo właśnie złapali bożka rocka za nogi. Trasa koncertowa, alkohol, seks, wulgarny język, myślenie, że włada się wszystkimi i wszystkim, tłumy fanek, a wspominałam o seksie? Tak, tego tutaj nie zabraknie. Nie często sięgam po takie książki, ale czasem każda z nas potrzebuje jakiejś odskoczni. Bo przyznać się bez bicia, która w sowim życiu chociaż raz nie wzdychała do osoby, którą mogłyście podziwiać oglądając muzyczne kanały? Tak, nawet i mi się zdarzyło ślinić do takiego jednego...

Jednak nie o tym należy tu pisać.

Może i historia stworzona przez L.J. Shen nie należy od odkrywczych, w końcu muzyka grała i grać będzie w wielu książkach. Zawsze w takiej literaturze ciągnie nas do złego, więc nie dziwmy się, że autorzy to wykorzystują. W końcu to oni są naszymi narzędziami do spełnienia najskrytszych pragnień. Bo co to by była za wygrana na loterii, by uczestniczyć w trasie koncertowej i to w dodatku być tylko i wyłącznie nianią, a pieniędzy przyjdzie na konto i to nie mało. Znam i takie, które i za darmo by to zrobiły.

Więc od początku wiemy, że coś tu będzie na rzeczy. Niby spokojna dziewczyna Indigo, trochę ekscentryczna, ale tylko na swój własny sposób i on, muzyczny bóg, we własnej osobie. Początkowa obietnica, że nic między nimi nie będzie, i te przedrzeźnianie się, jak w przedszkolu dla dorosłych, wiemy że do czegoś dąży. Ale, ale, wszystko ładnie zagrało. Miałam ochotę poznać te losy do końca i pomimo wielu zakrętów, wyszło naprawdę dobrze.

Cięty i mocny język, nie tylko dotyczący scen cielesnych uniesień, zdecydowanie tutaj góruje, wplatanie historii o Małym księciu również mnie przekonuje, a i ten twist, który się pojawi jak zwykle w najmniej oczekiwanym momencie. Tak, L. J. Shen potrafi trzymać czytelnika przy książce.

Coś czuję, że to było może moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale zapewne nie ostatnie. Uważajcie, bo przy Odcieniu północy można zgrzeszyć i to nie raz.