Magia parzy - Ilona Andrews



Tytuł oryginału: Magic Burns 
Liczba stron: 456 
Data wydania: 10 styczeń 2018 r. 
Seria: Kate Daniels 
Tom:
Magia kąsa | Magia parzy | Magia uderza | Magia krwawi | Magia zabija 




Urban Fantasy zawsze był i jest moim ulubionym gatunkiem, a raczej podgatunkiem - akurat do tego mogę wam się przyznać. Jest coś magicznego i niebywałego w tym, jak można połączyć technikę i magię w coś tak wielkiego i niebywałego. Z jednej strony magiczne istoty, z drugiej strony niepozorna Kate Daniels. Może i niepozorna na pierwszy rzut oka, ale gdy tylko ją się pozna, już wiadomo, że ją jak i nas czytelników, czekają niemałe kłopoty.

Atlantę nadal nawiedzają paraliżujące fale magii.
Po serii jeszcze silniejszych wybuchów ulice roją się od mitycznych stworzeń i krwiożerczych dziwadeł. Znaleziona w ruinach dziewczynka wymaga opieki. Antyczny heros wyposażony w kuszę i przerośnięte ego pojawia się w najmniej odpowiednich momentach i robi, co chce. Zaginął cały sabat czarownic, za to pojawiła się rozsierdzona bogini.*


Koniec z szarymi myszkami, dziewczynami, które potrzebują przy swoim boku prawdziwych mężczyzn, którzy tylko staną w ich obronie. Naprzeciw temu stereotypowi wychodzi duet pisarski ukrywających się pod pseudonimem Ilona Andrews. Może właśnie to jest zasługa całego geniuszu stworzenia tak przebojowej bohaterki. To połączenie dwóch wyobrażeń o bohaterce idealnej, bo nie można do końca powiedzieć, że Kate jest naznaczona tylko i wyłącznie cechami, które przypisujemy mężczyznom. Oczywiście, że ma wady, ale one przy tak przebojowym charakterze nic nie znaczą. Ona zawsze wie co powiedzieć, a raczej kiedy i jak się odpowiednio odszczekać i co najlepsze, mi, się ten obraz podoba i chyba musiałabym niejedną jej wypowiedzieć zapamiętać na dłużej. Niewątpliwie jest to taki ideał, o którym myślimy: Dlaczego ja nie potrafię tak komuś słownie dokopać, w końcu na to zasługiwał. Jednak oprócz ciętego języka i po ukoronowaniu jej, nadając tytuł mistrzyni ciętej riposty, wszystko jest odpowiednio dowcipne i przede wszystkim płyniemy wraz z treścią, pomimo tego, że Magia parzy jest nieco inna niż jej poprzedniczka. 
- Wyglądasz jak gówno w trawie - powiedział w końcu.
- Dzięki! Staram się, jak mogę.
Może nie całkowicie na próżno, ale przyjdzie wam zmierzyć się z nieco innym przeciwnikiem niż to miało miejsce w Magia kąsa. Jednak pamiętajcie, inaczej nie znaczy gorzej. Starzy bohaterowie, do których poczuliście mięte też się pojawią, ale wszystko w swoim momencie. Wcześniej również dostrzegaliśmy i przede wszystkim poznawaliśmy Kate, jako zadziorną, ale nieco trzymającą się na uboczu dziewczynę. Teraz dostrzegamy jak się otwiera przed innymi. Jest więc idealnym przykładem bohatera, który wraz z kolejnymi stronami, kolejnymi tomami, przechodzi metamorfozę. Nie na tyle drastyczną, by nam to przeszkadzało, ale zapewne istotną.

Nie ma co więcej zachwalać tej serii i chociaż jest to dopiero drugi tom, to ja już mogę ją położyć na półce, gdzie leżą moje ulubione książki. Jeżeli raz się w niej zagłębicie, to nie będziecie w stanie się od niej oderwać. Czego chcieć więc więcej?