Spodziewałam się czegoś innego (Goodbye days - Jeff Zentner)


Książki mówiące o jakichkolwiek emocjach, muszą mieć w sobie to coś, co sprawia, że będę przejmować się losem bohaterów, która rozerwie mnie na kawałki, po prostu mną wstrząśnie. W przypadku Goodbye days, wcale tak nie było.
Co jeśli mógłbyś spędzić ostatni dzień z kimś, kogo straciłeś?

Pewnego dnia Carver Briggs miał wszystkich trzech najlepszych przyjaciół, rodzinę wspierającą i reputację utalentowanego pisarza w swojej szkole średniej Nashville Academy for the Arts.

Następnego dnia stracił wszystko, kiedy posłał prosty tekst przyjacielowi Marsowi, tuż przed Marsem, Eli i Blake zginęli w wypadku samochodowym.

„Gdzie jesteście? Odpiszcie, proszę.” – to ostatnia wiadomość jaką Carver Briggs wysłał do swoich trzech najlepszych przyjaciół. Nigdy nie przypuszczał, że może to doprowadzić do ich śmierci.*


Nie twierdzę, że książka jest o niczym, ponieważ ma w sobie zalążek prawdy o dzisiejszym życiu. W niewielkim fragmencie pokazuje jak nasz niewinny gest, może doprowadzić do tragedii. Jeżeli coś jest dla nas na porządku dziennym, ciężko nam myśleć o jakichkolwiek konsekwencjach, jednak gdy od tej małej rzeczy zmienia się czyjeś życie, nagle zaczynamy się zastanawiać, czy naprawdę nie mógłbym postąpić inaczej.

Sam zamysł na treść tej pozycji jest genialny i od samego progu przepełniony jest bólem, jednak wykonanie i wykorzystanie tego potencjału powodowało u mnie odwrotne uczucia niż współczucie. Wszystko przez wykreowane przez Jeffa Zentnera postacie, które niejednokrotnie dawały mi w kość. I przede wszystkim kompletnie zaściankowe wydaje się poprowadzenie akcji w sposób odbiegający od norm, które na co dzień znamy. W końcu jak można obarczyć kogoś winą za śmierć bliskich mu osób, skoro wysłał tylko wiadomość, jedną głupią wiadomość. Medialna nagonka powoli ukazywała się niczym reality show i jedyne co ratowało całą fabułę przed upadkiem, to sposób w jaki Carver starał się to wszystko uporządkować w głowie.
Żałoba jest doliną, z której można się wydostać wieloma rozmaitymi ścieżkami.
Poszukiwanie zrozumienia jest jak najbardziej na plus w tej historii, jednak dołączenie do tego wątku miłosnego, no cóż, to już zakrawało na pewnego rodzaju desperację, ale co ja tam wiem. Nie mówię, że książka całkowicie mi się nie podobała, ale zaczęłam w niej dostrzegać wiele nielogicznych zachowań zarówno młodszych jak i starszych bohaterów i w tym momencie straciła ona odrobinę w moich oczach.

Wiem, że obwinianie innych zawsze jest zapisane w naszych genach, ale w tej książce naprawdę wydawało mi się to na wyrost i tylko dlatego oceniam ją słabiej. Jednak z drugiej strony nie jestem w stanie umniejszać treści i zamysłowi autora z próbą ukazania żałoby. Myślę zatem, że może i nie jest ta pozycja rewelacyjna, ale nie zasługuje tylko i wyłącznie na ogień krytyki. Inaczej też jest poznawać historie, nawet te wymyślone, jeżeli wcześniej z takim uczuciem nie miało się do czynienia.
Podobno ktoś kiedy powiedział, że łatwiej jest za coś przepraszać, niż prosić o pozwolenie


Tytuł oryginału: Goodbye days
Data wydania: 13.09.2017
Liczba stron: 416
Gatunek: Literatura dla młodzieży
Wydawnictwo: Jaguar - dziękuję!
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa