Słodko-gorzka historia miłosna (Zimowa miłość - Elżbieta Rodzeń) [Przedpremierowo]


Opowieści miłosne są zazwyczaj dla mnie błahe, nic nie wnoszące do mojego czytelniczego życia. Po prostu są, ale kiedy trafię na perełkę, to wiem, że muszę wam ją zachwalić, byście również po nią sięgnęli, bo w przypadku najnowszej książki Elżbiety Rodzeń, wiem, że warto.

Wcześniej:
Poznali się na pierwszym roku medycyny. On dla studiów zrezygnował z kolarstwa górskiego, a ona z malarstwa. Stopniowo ich przyjaźń przeradza się w głębsze uczucie. Planują wspólną przyszłość. Nagle Anna po prostu z nim zrywa. Nie mówi, dlaczego odchodzi, a Michał ma nigdy nie dowiedzieć się prawdy.

Teraz:
Szesnaście lat od momentu, gdy się poznali, Anna jest dyrektorem kliniki chirurgii plastycznej, a Michał pracuje w szpitalu dziecięcym. Mieszkają w tym samym mieście, ale nie spotykają się i starają się tego unikać. Przypadkiem jadą na tę samą konferencję. W życiu jednak nie ma przypadków. Jedna chwila, jedna decyzja uruchamia lawinę wydarzeń.*


Nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Opis na okładce zapewniał mnie, że na pewno nie zapomnę o tej książce, ale myślę sobie: wiele razy wpadłam tak w błoto po kolana i nie potrafiłam z niego wyjść. Sceptycznie więc podchodziłam do tej lektury, bo muszę przyznać, lubię miłosne historie, ponieważ nie muszę się przy nich za bardzo wysilać, po prostu z nimi płynę, ale do poniekąd powieści obyczajowych, czy romansów, gdzie bohaterowie są starsi niż nastolatkowe, no cóż, zbyt wiele razy się zawiodłam, by pochopnie łapać wszystko co wpadnie mi w ręce. I jakże się cieszę, że to wielkie zrządzenie losu sprawiło, że poznałam Zimową miłość i tak, rozkochała mnie w sobie na zabój, że już pędzę szukać innych książek autorki.
Nie zawsze to, co daje szczęście ogółowi, da je także tobie.
Co w niej jest więc tak szczególnego? Wielkim plusem jest polska. Wydaje się wam to zapewne dziwne, ale naprawdę tak jest. Autorka nie wyjechała ze swoją romantyczną fantazją do ciepłych krajów, ba, nawet nie przekraczała granicy (no może czasem), ale pozwoliła sobie na polską historię, a przecież nasz kraj nie musi być traktowany po macoszemu. Elżbieta Rodzeń pokazała, że nie trzeba wcale daleko szukać, by odnaleźć miłość. Druga sprawa, to uczucie. Jeżeli książka jest o miłości, powinnam ja, jako czytelnik, w nią uwierzyć i czuć się tak, jakby opowiadała mi o tym moja najlepsza przyjaciółka. Tak też się stało. Nie ma tu miejsca na zbędne opisy, nietrafione dialogi, czy miłość nie z tego świata. Uczucie rozwija się przez kilkanaście lat i autorka powoli odkrywa przed nami karty z przeszłości, łącząc je z teraźniejszością - doprowadziła mnie tym do białej gorączki. Nie potrafiłam się od niej oderwać, dopóki nie sięgnęłam do ostatniej strony. Wtedy poczułam się w pełni usatysfakcjonowana. Uczucia w klimatach medycznych, do tego góry, i problemy.
Myślę, że żeby za kimś tęsknić, to trzeba go najpierw kochać.
Właśnie problemy ujęły mnie za serce najbardziej. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach należy zszokować czytelnika, Po prostu trzeba wymyślić jakiś trudny temat, z którym przyszło żyć bohaterom i tutaj nie jest wcale inaczej. Jednak czuję, że nie jest to tylko chwyt marketingowy, by przyciągnąć rzeszę nowych czytelników. Historia jest opowiedziana w taki sposób, że na dłużej zostanie ona w mojej pamięci, właśnie ze względu na ból, który otaczał Anię, a tym samym i mnie. Czy jest tu miejsce na szczęśliwe zakończenie? Nie wiem... ale sam musisz się przekonać, a dowiesz się tego tylko wtedy, gdy po nią sięgniesz.

Na koniec przedstawiam wam skrót moich przemyśleń dotyczących tej książki:
Nie spodziewałam się, że Zimowa miłość w tak fenomenalny sposób rozgrzeje moje serce i umysł. Do tej pory nie potrafię otrząsnąć się z emocji, jakie wywołała we mnie ta lektura, ponieważ nie brakuje tu także trudnych tematów, które poruszą nawet najbardziej skostniałego czytelnika. Elżbieta Rodzeń utkała uczucia bohaterów od podszewki i najmniejszy szew w tej historii zaskakuje swoją nieprzewidywalnością. Na twoim miejscu nie wahałabym się ani chwili dłużej, po prostu sięgnij po tę książkę i zanurz się w odmętach słodko-gorzkiej historii miłosnej.

Data wydania: 13.02.2017
Liczba stron: 462
Gatunek: Literatura obyczajowa / Romans
Wydawnictwo: Zysk i S-ka - dziękuję!
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa