Miało być tak pięknie (Przeklęty metal - Paweł Kornew)


Gdy byłam młodsza to interesowały mnie tematy duchów, egzorcyzmów, strach wtedy był mi obcy. Dlatego gdy zauważyłam książkę Przeklęty metal i przeczytałam jej opis, nie mogłam wyjść z podziwu, bo już od bardzo dawna nie wkraczałam w literaturze w takie rejony. Myślałam że Paweł Kornew wyszedł mi naprzeciw i będę w pełni zadowolona, ale rzeczywistość okazała się nieco inna.

Sebastian Mart, dwudziestokilkuletni zuch i samozwańczy egzorcysta, zostaje rzucony w sam środek sztormów politycznych, intryg i konfliktu zbrojnego. Musi sobie poradzić, a nie będzie łatwo! By zmienić losy wojny, powinien znaleźć pewne artefakty, lecz zadanie jest bardzo trudne i wymaga nie tylko wielu wyrzeczeń, ale też niesłychanej odwagi.*

Chciałabym się pozachwycać tą książką z każdej strony, ale niestety nie mogę. Początek był intrygujący i już zacierałam ręce, by dobrać się do dalszej części. Ale im dalej w treść tym było gorzej. Może to moja zasługa, że nie jestem czytelnikiem, który lubi być wodzony za nos, albo że nie skupiam się tak mocno przy lekturze jak inni, jednak jeżeli autor rzuca we mnie milionem bohaterów, przeskakuje przy tym w wydarzeniach jak opętany, to nie, ja chyba podziękuję za taką lekturę. Naprawdę czułam, że z każdą kolejną stroną moje zaciekawienie spada, a zastępuje je znużenie. Łączenie w jednej książce, tak naprawdę dwóch historii, może być nieco problematyczne, nawet gdy gdzieś tam w małym stopniu (mam na myśli pierwszy tom) są one powiązane.

Może Autor powinien w jakiś sposób inaczej postarać się skonstruować tę historię, bo pomysł pierwszorzędny, ale z wykonaniem już gorzej. Czasem odnosiłam wrażenie, że zbyt wiele pomysłów pojawia się w głowie Kornewa i sam nie wie gdzie je logicznie posklejać, a to ciachnę tu, tam coś dopiszę i jakoś ogólnie wyjdzie. Nie, nie wyjdzie. Początek był bardzo obiecujący, bo główny bohater Sebastian to taki typ bohatera, któremu wszystko wolno, nawet czasem coś śmiesznego uda mu się powiedzieć, taki zły chłopak, a kto nie lubi takich bohaterów? No właśnie.

Miałam nadzieję na więcej egzorcyzmów, może trochę horroru można było tu wtopić, ale to tylko moje domysły i moje spojrzenie. Dostałam natomiast zbyt dużą dawkę polityki jak dla mnie. To czego powinno być tu dużo, pojawiło się w zbyt skąpym rozmiarze, natomiast to, co mogło zostać nakreślone ogólnikowo, rozrosło się do niebotycznych rozmiarów. Nie skreślam autora jednak całkowicie, bo coś się w nim kryje, kto wie, może seria Pogranicze spodoba mi się bardziej? Natomiast nie jestem przekonana czy do serii Egzorcysty w ogóle powrócę, gdy pojawi się kolejny tom... a szkoda.

Tytuł oryginału: Проклятый металл
Data wydania: 21.05.2016
Liczba stron: 506
Seria: Egzorcysta
Tom: I
Przeklęty metal | 
Gatunek: Fantastyka
Wydawnictwo: Papierowy ksieżyc - dziękuję!
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa