Odkrywanie tajemnic (Potomkowie - Tosca Lee)


Gdy tylko zobaczyłam tę zapowiedź, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Przyciągała mnie do siebie zarówno okładka, jak i opis, który w jakiś sposób zaskakuje i daje do myślenia, że może nas czekać w niej niezwykła przygoda, poprzeplatana mrocznymi wątkami.

Po przebudzeniu nie pamiętasz nic. Nie wiesz, jak się nazywasz i skąd pochodzisz. Nie rozpoznajesz twarzy ludzi, których kiedyś znałaś. Masz tylko ostrzeżenie, które napisałaś do siebie samej, zanim wymazałaś z pamięci całą przeszłość: Emily, to ja. Ty.
Nie pytaj o dwa minione lata… Nie szukaj ich w pamięci i nie staraj się grzebać w przeszłości. Od tego zależy twoje życie. Życie innych ludzi również.
Tak przy okazji, nie masz na imię Emily…*


Książka zarówno wymyka się schematom, ale jednocześnie nimi momentami podąża. Dla mnie zaskakujący był wątek celowej utraty pamięci, który towarzyszy nam od pierwszych stron. Dzięki temu poznajemy losy Emily (a może raczej Audry), z całkowicie innego punktu widzenia. Jesteśmy tak samo skołowani czytając tę historię jak główna bohaterka. Nie wiemy komu wierzyć i co tak naprawdę jest prawdą. Myślę, że bardzo rzadko, przynajmniej ostatnimi czasy, jest stosowany zabieg utraty pamięci w literaturze, a przecież to genialny wątek. Możliwości do kierowania bohaterką jest bardzo wiele i cieszę się, że Tosca Lee, wykorzystała poniekąd ten pomysł.

Główny plus to oczywiście pomysł, i to naprawdę świetny pomysł. Wkradający się w podwaliny historii zamysł w postaci wykorzystania historycznej postaci jaką była Elżbieta Batory, to był strzał w dziesiątkę. Ci, którzy nie wiedzą, kim jest Elżbieta Batory, odsyłam do wujka google, on przedstawi wam najbardziej mroczne historie. Ten zabieg powoduje również kolejny pozytywny aspekt, jakim jest ucieczka od amerykańskiego kontynentu, a przeniesienie nas do Europy - to naprawdę się chwali. 

Nie zapominajmy również o wątku fantastycznym i chociaż okładka, opis i inne znaki na niebie i ziemi na to nie wskazują, odgrywa on tu dużą rolę i cieszę się, że autorka postanowiła z niego skorzystać. Dzięki temu i tak niecodzienna historia nabiera jeszcze innego, wielowymiarowego charakteru.

Pomimo wszelkich moich zachwytów nad samą konstrukcją i wykorzystanymi elementami w tej powieści, nie jestem w pełni zadowolona. Pomysł, okładka, historyczne fakty i fantastyczna otoczka, nie mogą całkowicie mnie zachwycić, jeżeli w pewnym momencie nastąpił dla mnie przestój. Przestój pojawił się w moim entuzjazmie podczas czytania kolejnych stron - taki powolny brak zainteresowania dalszymi stronami. W pewnym momentach książka mi się dłużyła. Raz przeskakiwaliśmy w wydarzeniach tak szybko, że ledwie można było zauważyć cechy szczególne danych chwil, a następnie zbyt wolno rozkręcała się akcja kilka stron dalej. To taki niezbyt wyrównany bieg. 

Nie powinniście się jednak zrażać do Potomków, ponieważ wiem, że dla niektórych z was to będzie świetna perełka. Może i dla mnie niezbyt przypadł do gustu sposób opowiedzenia tej historii i nie poczułam jakichś wielkich uczuć do bohaterów, ale to świetnie zapowiadający się początek serii i warto dać jej szansę.


Tytuł oryginału: The Progeny
Data wydania: 26.10.2016
Liczba stron: 392
Seria: Piętno krwawej Hrabiny
Tom: I
Potomkowie | 
Gatunek: Literatura dla młodzieży / Fantastyka
Wydawnictwo: IUVI - dziękuję!
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa