Świat alomancji (Studnia wstąpienia - Brandon Sanderson)


Jakoś nie umiałam się zebrać do tego, by napisać recenzję drugiego tomu. Po wspaniałym początku od razu zabrałam się za czytanie kolejnego, a nawet mam już za sobą trzeci tom. Zakochałam się w tej serii bez pamięci to fakt, jednak trochę mi zabrało czasu jej czytanie.

Dokonali niemożliwego, obalając niemal boską istotę, której brutalne rządy trwały tysiąc lat. Teraz Vin, wychowanka ulicy, która wyrosła na najpotężniejszą Zrodzoną z Mgły w krainie, i Elend Venture, zakochany w niej szlachetnie urodzony idealista, muszą zbudować nowe społeczeństwo na gruzach imperium. Wtedy atakują ich trzy oddzielne armie. Jedynie starożytna legenda daje cień nadziei. Ale nawet jeśli Studnia Wstąpienia istnieje, nikt nie wie, gdzie jej szukać i jakimi mocami ona obdarza. Być może zabicie Ostatniego Imperatora nie było wcale najtrudniejsze i prawdziwym wyzwaniem okaże się przetrwanie po jego upadku.*

Pomimo, że liczba stron w tym tomie prawie dobija do siedmiuset i mogłoby się to wydawać niemałą cegiełką, to jednak po skończonej lekturze miałam wrażenie, że to wciąż za mało. Allomantyczne zdolności obezwładniły mnie i sprawiły, że to jeden z tych wątków, które chciałam odkrywać ciągle na nowo. Oczywiście w tej części nie było już z nami jednego z bohaterów, którego pokochałam całym sercem, ale ciągle gdzieś był w tych wspomnieniach - zarówno moich, jak i bohaterów.

Ta część jest odrobinę słabsza, ale tak jak piszę, jedynie o ociupinę, może właśnie ze względu na te brakujące ogniwo, które dostarczało nam tylu emocji w poprzednim, pierwszym tomie. Historia jest warta przeczytania i myślę, że każdy, który lubi w jakiś sposób fantastykę powinien kiedykolwiek spróbować Sandersona przeczytać. Nie powiem, że będzie łatwo, albo krótko, bo raczej będzie trzeba poświęcić dużo godzin na to, by ją przeczytać, to jednak wrażenia po zamkniętej książce (a raczej księdze) jest niebywałe. W szczególności gdy tom kończy się w takim momencie, że czujemy się przerażeni i w strachu poszukujemy kolejnego tomu na półkach, bo tak, już teraz, w tej chwili, musimy poznać dalsze losy.

To jest tak z tymi książkami, że pomimo czasu jaki minie od jej przeczytania, to przynajmniej ja, miło ją wspominam cały czas i przeżywam w głowie wydarzenia na nowo. Studnia wstąpienia jest całkowicie inna od Zrodzonego z mgły. Więcej w niej polityki, różnych ideologii i szukania odpowiedzi na temat konfliktów w samej głowie bohaterów. Ma to zarazem inny, wręcz mroczniejszy wydźwięk. Niby ten sam świat, ciąg dalszy historii, a jednak coś kompletnie innego. Chyba nawet mogę stwierdzić, ze jest bardziej poważna - zarówno bohaterowie, ale również wydarzenia. Pierwsza część była podstępem, zabawą, tutaj natomiast czas na to by dorosnąć i sprostać wyzwaniom.

Zdecydowanie polecam, inaczej i tak nie jestem was w stanie zachęcić, ale naprawdę warto poświęcić kilkanaście godzin na tę książkę.
Czasem ludzie wybierają określoną drogę tylko dlatego, że nie dostali innych możliwości.
Tytuł oryginału: Mistborn: The Well of Ascension
Data wydania: 12.08.2015
Liczba stron: 672
Gatunek: Fantastyka
Seria: Ostatnie imperium
Tom: II
Z mgły zrodzony | Studnia wstąpienia | Bohater wieków | Stop prawa | Cienie tożsamości | Żałobne opaski
Wydawnictwo: Mag