Fabryka słów
Fabryczna Zona (Wedle zasług - Sławomir Nieściur)
Chciałam po prostu zmierzyć się z serią, która od jakiegoś czasu się na mnie czaiła, gdzieś tam za rogiem ciągle na mnie spoglądała i mnie szturchała. Nareszcie udało mi się zdobyć jeden z najnowszych tomów serii S.T.A.L.K.E.R., a raczej o Fabrycznej Zonie i co z tego tak naprawdę wyszło?
Wiosną 2006 roku Czarnobylska Strefa Wykluczenia przypomina rezerwat dzikiej przyrody. W istocie jednak jest ogromnym poligonem badawczym.
Kiedy dochodzi do katastrofy, tereny wokół elektrowni przekształcają się w najeżone anomaliami piekło – Zonę. To w niej znajdują schronienie przypuszczalni jej sprawcy, zaś dekadę później rozpoczyna się ostatnia runda śmiertelnej rozgrywki. Starcia, w którym drapieżnik staje się zwierzyną, a zwierzyna – drapieżnikiem.*
Zdawałam sobie sprawę z tego, że to raczej książki dla takich prawdziwych mężczyzn, ale przecież nie można chyba aż tak kategoryzować literatury. A może jednak można? Po przeczytanej lekturze stwierdzam jednak, że w tej serii zdecydowanie bardziej odnajdą się mężczyźni.
Ogólnie nie przepadam za grami, a w końcu temat na którym jest zasadzona fabuła, jest poniekąd inspirowany tą tematyką, ale kto mi naprawdę zabroni spróbować swoich sił w literaturze? Było to poniekąd całkowicie inne doświadczenie do jakiego zostałam przyzwyczajona. To tak, jakby sięgnąć po całkowicie inny gatunek. Jednak podczas czytania tej lektury brakowało mi odrobinę wiadomości z tego świata. Oczywiście, jest to seria, ale nie jestem w stanie do końca powiedzieć, czy tomy należy czytać w kolejności ich wydawania w Polsce, bo w Fabrycznej Zonie znajdziecie wielu różnych autorów, od Michała Gołkowskiego, po debiutującego Sławomira Nieściura. Trochę to dla mnie zawiłe, ale postanowiłam się cieszyć lekturą którą mam.
Jak na debiut jest bardzo sprawnie skonstruowany, i musicie uważać, bo przekleństwa pojawiają się na każdej stronie, którą tylko przewrócicie. W końcu jest to mroczny świat, więc wszystko wydaje się być ociosane z kamienia. Jest to surowe uniwersym, więc i bohaterowie są prawdziwymi twardzielami. To klimat, który się lubi bądź nie.
Po książkę na pewno powinni sięgnąć dorośli czytelnicy, i chyba nawet stwierdzę, że na pierwszy rzut (tak jak w moim przypadku) bardzo ciężko wkręcić się w tę historię. Więc możliwe, że rozpoczęcie czytania od Wedle zasług, może przysporzyć parę problemów natury czysto technicznej, ponieważ na początku nie jesteśmy bombardowani informacjami dla typowego żółtodzioba jak ja.
Czy zatem polecam? Zapewne tak, ale chyba tym, których temat Fabrycznej Zony kręci.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że to raczej książki dla takich prawdziwych mężczyzn, ale przecież nie można chyba aż tak kategoryzować literatury. A może jednak można? Po przeczytanej lekturze stwierdzam jednak, że w tej serii zdecydowanie bardziej odnajdą się mężczyźni.
Ogólnie nie przepadam za grami, a w końcu temat na którym jest zasadzona fabuła, jest poniekąd inspirowany tą tematyką, ale kto mi naprawdę zabroni spróbować swoich sił w literaturze? Było to poniekąd całkowicie inne doświadczenie do jakiego zostałam przyzwyczajona. To tak, jakby sięgnąć po całkowicie inny gatunek. Jednak podczas czytania tej lektury brakowało mi odrobinę wiadomości z tego świata. Oczywiście, jest to seria, ale nie jestem w stanie do końca powiedzieć, czy tomy należy czytać w kolejności ich wydawania w Polsce, bo w Fabrycznej Zonie znajdziecie wielu różnych autorów, od Michała Gołkowskiego, po debiutującego Sławomira Nieściura. Trochę to dla mnie zawiłe, ale postanowiłam się cieszyć lekturą którą mam.
Jak na debiut jest bardzo sprawnie skonstruowany, i musicie uważać, bo przekleństwa pojawiają się na każdej stronie, którą tylko przewrócicie. W końcu jest to mroczny świat, więc wszystko wydaje się być ociosane z kamienia. Jest to surowe uniwersym, więc i bohaterowie są prawdziwymi twardzielami. To klimat, który się lubi bądź nie.
Po książkę na pewno powinni sięgnąć dorośli czytelnicy, i chyba nawet stwierdzę, że na pierwszy rzut (tak jak w moim przypadku) bardzo ciężko wkręcić się w tę historię. Więc możliwe, że rozpoczęcie czytania od Wedle zasług, może przysporzyć parę problemów natury czysto technicznej, ponieważ na początku nie jesteśmy bombardowani informacjami dla typowego żółtodzioba jak ja.
Czy zatem polecam? Zapewne tak, ale chyba tym, których temat Fabrycznej Zony kręci.
Data wydania: 09.09.2016
Liczba stron: 344
Seria: Fabryczna Zona
Gatunek: Postapokalipsa
Wydawnictwo: Fabryka Słów - dziękuję!
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa