Tik tak (Mechaniczny - Ian Tregillis)


Do jakiegokolwiek steampunku trudno mnie było przekonać i chyba nawet nadal nie jestem do końca przekonana. Ale ta okładka chwyciła mnie za serce, a raczej zapałałam miłością bezwzględną do oprawy Mechanicznego Iana Tregillisa. SQN - robicie to dobrze!

Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w XVII wieku pierwszego Klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie.*

Chyba spodziewałam się po tej historii czegoś innego. Nie będę was okłamywać, że łatwo się w nią wkręcić. Mi jakoś trybiki od razu nie wskoczyły na odpowiednie miejsce. Zdecydowanie przydałby się jakiś smar, ponieważ zgrzytało niemiłosiernie. Zgrzyt ten powstał z wielu powodów, jednym z nich było to, że trzeba było wejść na odpowiednie tory i zapoznać się z całkiem nowym stylem - ale wiadomo, maszyna musi się rozkręcić jakiś czas, by później cichutko pracowała.

Tak właśnie było w przypadku Mechanicznego. Początek szedł mi dość opornie, a raczej pierwsze sto stron. Ian Tregillis postanowił nam przedstawić świat, bohaterów, i z jednej strony to rozumiem, bo bez tego, ciężko byłoby się odnaleźć, ale zabrakło na początku jakiegoś mocnego bum. Taki wybuch mógłby rekompensować wolne tempo kolejnych wydarzeń, ale ja cierpliwie czekałam. I dobrze, że czekałam, ponieważ z każdą stroną było coraz lepiej.

Temat zbuntowanych "maszyn" przewija się nie tylko w książkach już od bardzo dawna, ale ja nie mam nic do takiego zabiegu. Mogłabym opisać tę książkę jako historia o mechanicznym niewolnictwie. Znajdzie się w niej nie tylko właściwą akcję, ale również i spowolnienia jej, gdzie przystajemy na chwilę i dumamy o egzystencjalizmie, czy taka forma niewolnictwa w przypadku Klakierów jest właściwa i gdzie jest granica w postrzeganiu kogoś jako osobę myślącą. Ta książka posiada wiele walorów moralnych i chociaż jest to fikcja, sądzę, że warto się nad nią nieco dłużej zatrzymać.

Wspominałam, że ciężko się w nią wkręcić, bo to prawda, ale potem idzie już z górki. Czytałam ją z niemałym zaciekawieniem i cały ten techniczny świat wydawał się zarazem obcy, ale i bardzo tożsamy z tym co mogliśmy zauważyć na przestrzeni wieków. To, że mamy w niej przedstawione dawne czasy i dodany zostaje wątek techniki, to tylko plus dla całego pomysłu. Myślę, że dla jednych może się to wydawać dość nudna lektura, a dla drugich wręcz będzie mechanicznym skarbem, który będzie się chciało ciągle wprawiać w ruch.



Tytuł oryginału: The Mechanical
Data wydania: 20.07.2016
Liczba stron: 480
Seria: Wojny alchemiczne
Tom: I
Mechaniczny | 
Gatunek: Fantastyka
Wydawnictwo: SQN - dziękuję!
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa