Podpalę wasze serca! - Marcin Brzostowski Pod patronatem Ujrzeć Słowa


Zapewne już wam o tym wspominałam, ale uwielbiam czytać książki Marcina Brzostowskiego dlatego, że są krótkie. Trochę banał, nieprawdaż? Ale nie chodzi tutaj o to, że raz dwa można ją przeczytać i ją skończyć. Autor w niebywały sposób łączy krótką formę z dopieszczanymi detalami. Zawsze uważałam, i uważam nadal, że najciężej napisać krótką historię – powiedzmy mieszczącą się w ponad 100 stronach. Ponieważ jest cienka granica między rozbudowanym opowiadaniem, a krótką formą powieści. Za każdym razem gdy sięgam po jego kolejne książki, dochodzi mnie myśl, że autor w najlepszy możliwy sposób mnie zaskakuje.

„Podpalę wasze serca!” – to powieść (thriller), zanurzona w grotesce i absurdzie, ukazująca perypetie głównego bohatera, czterdziestoletniego pracownika korporacji, który zostaje uwikłany w „spisek” oraz w życiu którego pojawia się demoniczna postać z „innego wymiaru”. Gdy dotychczasowe życie głównego bohatera legnie w gruzach, jedyną szansą na odmianę losu stanie się SZALEŃSTWO. Czy faktycznie jest to dobre rozwiązanie, niech odpowie sam Czytelnik.*

Marcin potrafi bawić się słowem. Jego styl jest niecodzienny i zakrawa odrobinę o mistrzostwo w swojej prostocie. To co najbardziej mnie urzekło, to chyba to, że przy tej lekturze można się nieźle uśmiać. Rzadko się u mnie zdarza, bym jakkolwiek się chociażby uśmiechnęła przy lekturze, a tutaj banana mam przez cały czas. Nie wiem do końca czym inspiruje się autor pisząc swoje książki, ale ja zawsze mam wrażenie, że dany humor najlepiej mi przyrównać do jakiegoś filmu, tym razem padło na dwa: Wszyscy jesteśmy Chrystusami i Dzień świra. Jeżeli podoba wam się forma tych filmów, to nie ma innej opcji by i ta książka wam się nie spodobała.
Wiem, że niczego nie kumają, a już na pewno tego, że w tym całym komercyjnym świecie można jednak spotkać kogoś bliskiego. A czy fakt, że nie jest to człowiek, naprawdę jest takie ważne?
Oczywiście, takie książki trzeba lubić, należy mieć do nich bardzo duży dystans i przede wszystkim uwielbiać czarny humor. Nie oszukujmy się, nie każdy lubi takie książki, ale ja wam zaręczam, że naprawdę warto. W szczególności, jeżeli nie jesteście przekonani do takiego gatunku i takiego połączenia, to zacznijcie od książek Marcina Brzostowskiego. Taka lektura nie zabierze wam za dużo czasu, a przynajmniej przekonacie się na własnej czytelniczej skórze, że w tak krótkiej historii można zawrzeć wiele treści.

Ta książka to po prostu szaleństwo, nawet jakiś karpio-pies przewinie wam się na łamach tej historii (który nawiasem mówiąc, jest przeuroczy!). Ogrom absurdu, ale czuję, że gdzieś pod tymi literkami złożonymi w słowa i zdania kryje się drugie dno i zapewne każdy z was może odebrać tę pozycję nieco inaczej.
Koniec końców, karpio-pies przyznał się, że jest żurawiną złocistą i pracuje na rzecz czeskiego oddziału Al-Kaidy, a jego zadaniem docelowym jest obalenie reżimu prezydenta Częstochowy. I co wy na to, moi drodzy?


Data wydania: 17.06.2016
Liczba stron: 138
Gatunek: Literatura współczesna
Wydawnictwo: E-bookowo
* opis pochodzi ze strony Wydawnictwa