Skandale dotyczące żywności (Kto nam podkłada świnię? - Udo Pollmer) [Przedpremierowo]

Tytuł oryginału: Wer hat das Rind zur Sau gemacht? Wie Lebensmittelskandale erfunden und benutzt werden
Data wydania: 27.04.2016
Liczba stron: 288
Gatunek: Poradnik / Zdrowie
Wydawnictwo: Znak Literanova
Ta książka może przerazić i to w taki sposób, że po jej przeczytaniu nie pozostaje nam nic innego jak zamknąć się w domu, wyłączyć telewizor i zacząć uprawiać własne pole. Powiem wam, że zawsze podchodzę dość sceptycznie do książek poniekąd naukowych. Zawsze myślę, że może to być albo wielka nuda, albo coś całkowicie odwrotnego i zrewolucjonizuje moje myślenie. Jak na mnie wpłynęła lektura Kto podkłada nam świnię? Otworzyła mi oczy na kilka spraw, ale jednocześnie wiem, że nie da się z nimi walczyć.

Przestałeś jeść frytki i czipsy, bo uwierzyłeś, że dostaniesz od nich raka?
Znów wydałeś kupę pieniędzy na jajka z eko hodowli, bo są zdrowsze od tych ze sklepu?
Stosujesz się do wszystkich rad speców od zdrowego żywienia, a wcale nie jesteś ani zdrowszy, ani szczęśliwszy?
Jeśli odpowiedziałeś twierdząco na któreś z powyższych pytań, ta książka jest dla ciebie.*

Książka nie jest długa, bo liczy sobie ponad 200 stron, w dodatku nie są to takie treści, że musicie je w danej chwili przeczytać od deski do deski. Możecie zainteresować się wyłącznie niektórymi rozdziałami, a powiem wam, że wybór jest niemały. Chociaż ta pozycja w Niemczech została wydana w 2012 roku, to jednak wiele tekstów ma swoje odzwierciedlenie w dzisiejszych czasach.

To pozycja dla ludzi ciekawych świata. Dla takich, którzy podchodzą dość sceptycznie do życia. Bo jednak pomimo wszystko wiemy, że Internet i telewizja często jest przekłamana i zależy im tylko na oglądalności i wyświetleniach. Odpowiednio segregują informacje, często gęsto pomijając informacje bardzo ważne. To książka o jedzeniu i całym procesie dotyczącym żywności. Nie twierdzę, że każdy powinien ją przeczytać, pomimo, że jest to łatwa lektura, napisana przystępnym, czasem humorystycznym językiem, więc dzięki temu, pomimo treści dość naukowych, jest zrozumiała i chętnie brniemy w treść dalej, to jednak może czasem lepiej nie wiedzieć o różnych intrygach?

Szczepienia, produkty bio, różne grypy, to mały procent tematów, które jesteśmy w stanie tu znaleźć. Tak jak wspomniałam, ta lektura jest przerażająca, ponieważ nie są to fakty wyssane z palca – na końcu książki znajdziecie 30 stron bibliografii, stąd też wydaje się to być profesjonalnym zbiorem faktów.

Czy taka lektura sprawi, że przestaniemy myśleć o świńskich grypach, nie kupimy bio ziemniaków, czy ostatecznie zaczniemy uprawiać własne warzywa? Sądzę, że nie. W tej książce zawarte jest wiele prawd, które ukazują jak bardzo jesteśmy mamieni przez media, jak łatwo da się manipulować danymi, a przede wszystkim jak państwo ma wpływ na te wszystkie grzeszki. Tej machiny nie da się zatrzymać, a nam pozostaje jedynie racjonalne podejście do tematu. Nie dajmy się zwariować – nie wrócimy już do czasów, gdy cała rodzina pracowała cały rok na roli. Teraz pozostaje nam czekać, aż zaczniemy świecić w ciemności.
Jest tak, jak pisze niemiecki poeta Eugen Roth: „Jakiż jest dla lekarza najgorszy uczynek?
a) uzdrowienie, b) wieczny spoczynek. Dlatego konsekwentnie leczy z tym planem, by utrzymać nas między jednym a drugim stanem”.
* opis pochodzi ze strony wydawcy
Za tę lekturę dziękuję: Znak Literanova