Prawda niejedno ma imię (Cała prawda - Dan Gemeinhart)

Tytuł oryginału: The Honest Truth
Data wydania: 02.03.2016
Liczba stron: 236
Gatunek: Dla dzieci / Dla młodzieży
Wydawnictwo: Bukowy Las

Gdy tylko przeczytałam opis Całej prawdy, szykowałam się na płaczliwą historię, po której nie będę mogła się pozbierać. Zarazem prosta, klimatyczna okładka oddaje charakter tej książki. Nie jest ona obszerna, ale za to jest pełna prawdy – w końcu sam tytuł na to wskazuje.

Mark jest zwykłym chłopcem. Jednak choroba nigdy nie wybiera dobrze, i tym razem młody chłopiec był na jej celowniku. Postanawia on wyruszyć wraz ze swoim psem i aparatem spełnić marzenie – wspiąć się na pewną górę. I nawet gdyby to miała być ostatnia rzecz którą zrobi w życiu, to zrobi to.

Tak jak wspomniałam, jest to bardzo krótka pozycja. W końcu liczy sobie tylko 235 stron, ale jest to tak przejmująca lektura, że aż miło spędzić przy niej czas. Zaczyna się dość lekko, a przede wszystkim z tajemnicą i to mi się najbardziej podoba, ponieważ stopniowo dowiadujemy się o Marku coraz więcej, ale nie tylko o nim.

Pomimo, że jest to napisana książka przez dorosłego, to czuć w niej powiew młodej osoby. Rozmyślania nie są za bardzo na wyrost, a mają w sobie ten składnik, który pokazuje, że tylko dzieci, czy nastolatkowie mogą mieć w sposobie myślenia całkowitą odmienność.
Nie ogarniam tego: dlaczego ludzie chcą nosić przy sobie coś, co im przypomina, że życie cały czas ucieka?
Oczywiście chcemy czasem dać bohaterowi przysłowiowego klapsa, bo jak mógł on odejść w tak ważnym dla niego momencie, w dodatku nie informując o niczym rodziców, czy swojej przyjaciółki. To książka o wszystkim co ważne w życiu: o miłości, wsparciu, spełnianiu marzeń i przyjaźni.

Nie brak w niej chwil gdy zastygamy w bezruchu. Jednak jest w niej pewien mankament. Z jednej strony czyta się ją szybko i bez żadnych problemów przebiegamy po kolejnych zdaniach, ale jest za krótka. To jest tak jakby wyrywek z całej historii. Można by ją rozbudować o tyle ważnych elementów, że aż szkoda, że ich w niej zabrakło.

Dodatkowo nie mogę stwierdzić do jakiego przedziału wiekowego czytelników ją zaklasyfikować. Dla młodzieży szczególnie ją polecę, dla takich starszaków jak ja, również. Chyba polecę ją wam wszystkim. Czy zapłaczecie? Nie wiem, ja się nie wzruszyłam, ale kilkukrotnie gdzieś w środku mnie coś zakuło.
Czasami płacz jest łatwiejszy, gdy koś płacze z nami, ale czasami to tylko pogarsza sprawę.
Przyjemna lektura na kilka godzin, która ma w sobie wiele prawdy i chociaż nie jest to jedna z tych szczęśliwych książek, bo ma w sobie mnóstwo schodów i podchodów, to jednak warto je pokonać, by odkryć w niej coś nietypowego. Dodatek w postaci różnych haiku tylko spotęgował wrażenie wyjątkowości. Aż nabrałam ochoty napisać własne haiku.

Krótka historia.
Wspaniała na kilka chwil.
Musisz przeczytać.

Za tę lekturę dziękuję: Bukowy Las