Literatura sensacyjna
Genialny pomysł to nie wszystko (Cześć Braciszku - Maria Michalska)
Data wydania: 15.01.2016
Liczba stron: 130
Gatunek: Sensacja
|
Kiedy sięgam po pozycję, której Autorką bądź autorem jest
osoba o dobrych parę lat młodsza ode mnie, to wtedy są dwa wyjścia: albo książka
będzie fenomenalnym debiutem lub wręcz odwrotnie. W przypadku książki Marii
Michalskiej ciężko przyrównać mi ją do jednej bądź drugiej grupy. Pomimo, że
to dość krótka pozycja i mogłabym ją okiełznać jako długie opowiadanie. Ostatecznie nie była tak bardzo zła, by przysłowiowo zjechać ją z góry do dołu.
Zacznijmy od samego pomysłu, który jest wykorzystaniem
gatunku literackiego jakim jest kryminał, jednak zarazem przedstawia bardzo
śmiały zamysł dotyczący badań nad zastosowaniem grafenu w medycynie. W opisie znajdziecie informację, że główny bohater, czyli Michał Zaborowski, prowadzi
wspomniane badania, ale nagle jego życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni
i staje się on podejrzanym w sprawie popełnienia dwóch morderstw. Stąd też jego
ucieczka i próba odkrycia tajemnicy z przeszłości.
Wybaczcie, że napiszę już o tym na samym wstępie, ale sam
tytuł książki, poniekąd nakierowuje nas na pewne tory w myśleniu, tym bardziej
gdy wiemy z opisu, co będzie się działo w historii. Wręcz nienawidzę takich
zagrań Autorów. Szkoda, że ktoś młodej (bo 15 letniej) Autorce, nic nie
podpowiedział w tej kwestii. Ale więcej nie zdradzę szczegółów dotyczących tej
historii, bo wiecie, że nie lubię o takich sprawach rozprawiać, a po prostu
tytuł wywołał u mnie zgrzytanie zębów i nie potrafiłam się powstrzymać przed
tym by tego nie skomentować.
Tę historię zniszczyło jedno: jej objętość. Wspomniałam, że
jest to krótka historia, bo ledwie mieszcząca się na 130 stronach. Sam zamysł
kryminalny, a nawet i medyczne, czy fizyczne wyjaśnienia Autorki na temat wykorzystania
grafenu w przypadku choroby Alzheimera, było strzałem w dziesiątkę. Uwikłanie z
tego kryminału też było niczego sobie, a przede wszystkim: jak na tak młodą debiutującą
Autorkę, jej zasób słownictwa, styl i próba okiełznania tej pozycji jest zadowalająca.
A nawet wprawiło mnie to w nie małe zdziwienie. Wiem, że to stereotyp, gdy patrzymy
na osoby młodsze od nas za nieudolne, ale wiem teraz, że tak nie mogę ich
postrzegać, ponieważ sądzę, że o Marii Michalskiej jeszcze usłyszymy w
przyszłości.
Co więc tak naprawdę wpłynęło na moja ocenę? Na minus jest zdecydowanie objętość, która spowodowała, że niektóre wydarzenia pojawiały się zbyt
nagle, często gęsto były tłumaczone po łebkach, a co za tym idzie, nie jesteśmy
aż tak ciekawi rozwiązania danej sprawy. Może źle to zabrzmi, ale również zbyt
cukierkowe podejście do niektórych spraw, związanych na stałe z kryminałem, jak
pościgi, tajemnice i najważniejsze: ich odkrywanie. Zabrakło tu trochę
wyrafinowania, no i doświadczenia, ale zwracając uwagę na to, że jest to debiut
młodej Autorki, to naprawdę należą się jej drobne słowa uznania.
Czy polecam tę pozycję? Myślę, że tak. Jeżeli macie zamiar
ją odebrać jako dłuższe opowiadanie z wątkiem kryminalnym, a Autorce życzę
dalszych godzin spędzonych nad swoim warsztatem, bo dobrych pomysłów zapewne ma
wiele.
Za tę lekturę dziękuję: Warszawskiej Grupie Wydawniczej
Za tę lekturę dziękuję: Warszawskiej Grupie Wydawniczej