Czarniecki Bartłomiej
Między snem a jawą (Nieobecność - Bartłomiej Czarniecki)
Zawsze zastanawiałam się nad tym, jak to jest z osobami,
które są chore psychicznie? Moje pytanie może wam się wydawać dość dziwne, ale
naprawdę mnie to intryguje. Czy obłęd, schizofrenia, słyszenie głosów jest naprawdę
chorobą, a może darem, z którym nie potrafią sobie oni poradzić?
Nieobecność to
dość ciekawy obraz osoby, która dzieli swój świat z dwoma postaciami: Gwałtem i
Mordem. Nie wiem, czy do końca mogę ich nazwać postaciami, bo w końcu są
wytworem wyobraźni bohatera, ale czy na pewno?
Mój mini wstęp o chorobach psychicznych ma tutaj bardzo duże
znaczenie, bo sądzę, że po przeczytaniu Nieobecności
będziecie mieli wrażenie, że i na was spływa zła aura dziwnych głosów. To
zdecydowanie lektura dla dorosłych, ze względu na sceny, czy tematykę w niej
zawartej. W lekko ponad stu stronach został ukazany obraz i działania osoby,
która odczuwa przyjemność z gwałtu i mordu na innych.
Nie mniej jednak, pomimo, że jest to dość mroczna historia,
to jednak ma w sobie zalążek, który ja uwielbiam. A mianowicie, każdy z nas
może odebrać tę pozycję inaczej. Wszystko ze względu na to, że nie na każde
pytanie dostajemy odpowiedź, a jawa miesza się ze snem. Po skończonej lekturze w
głowie zaczyna się kłębić jedna myśl: co było rzeczywistością? Oczywiście zdaję
sobie sprawę, że nie każdy lubi takie zagrywki psychologiczne. Ale ja nie boję
się takich lektur. I pomimo, że jest ona sygnowana jako opowieść obyczajowa, to
jednak ma w sobie coś innego, wręcz destrukcyjnego.
Może to z moim mózgiem jest coś nie tak, że lubię czytać
historie, które innych rażą, a może i przerażają. Nieobecność to lektura na jeden wieczór ze względu na liczbę stron,
a w dodatku czytana w chłodne wieczory, może przyprawić was o gęsią skórkę. To
jest taki niebanalny obraz potwora, który w pewnym momencie, a raczej za sprawą
Jezebel dostrzega, że coś jest z nim nie tak. Ale najważniejsze pytanie to: czy
Jezebel jest prawdziwa? No właśnie…
Jedyną rzeczą, jaka nie pasowała mi w tej książce, to
dialogi w języku angielskim. Ja nie miałam z nimi problemu, ale moim zdaniem
nie można stosować takich zagrywek w polskiej literaturze. Z jednej strony chcę
zrozumieć to, że Autor zapewne starał się ukazać charakter wypowiedzi w angielskim stylu, jednak nie sądzę by to był dobry zabieg. Pomimo, że
większość z nas zapewne przyzna się do tego, że język angielski zna, to jednak nie
mamy ochoty spotykać tego języka w polskich książkach, tym bardziej gdy te dialogi nie są wtrąceniem, a raczej całymi wypowiedziami. Ale nie martwcie się, znajdują się one wyłącznie na ok. 3 stronach w książce.
Nieobecność to
lektura dla tych, którzy szukają czegoś innego w literaturze i lubują się w
szukaniu drugiego dna w historii.
Za tę nieoczywistą lekturę dziękuję: Warszawskiej Grupie Wydawniczej