Bullet Books
Z bezsenności jeszcze nikt nie umarł (Insomnia - Agnieszka Tomaszewska)
To jest dopiero heca dla czytelnika, jeżeli trzyma książkę
w ręce, spogląda na tył okładki, by dowiedzieć się czegoś o fabule, a tu nicość.
Ja nie miałam takiego problemu, że nazbyt się zszokowałam tą zagrywką, ponieważ
zakochałam się w Invocato Agnieszki
Tomaszewskiej i zdaję mi się, że nawet gdyby Autorka napisała tomik poezji to i tak bym
go przeczytała. Styl nieporównywalny do innych wielkich autorów. Jeżeli już raz
sięgniecie po którąś z książek Agnieszki Tomaszewskiej, to ciągle będzie wam
mało.
Sam tytuł tej pozycji mówi wiele, ale nie odsłania
wszystkiego. Bezsenność jest głównym wątkiem, ale zarazem jest częścią całkiem
innej historii, która przybywa do nas z innej galaktyki. Nana jako główna
bohaterka zaprasza w swe skromne progi nie tylko nas, ale i owych przybyszów. Czy
coś dobrego z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
Prawie na początku mojego wywodu, nasypię do tej recenzji
odrobinę goryczy. Znów przydarzyło mi się to dziwne uczucie, że czasami nie
sklejałam odpowiednio wątków. Albo że nie zostały one odpowiednio sklejone.
Takie czasami pomieszanie z poplątaniem, bo niekiedy w tekście coś wydaje się być wyrwane z
kontekstu. Może właśnie to jest taki genialny styl Autorki, że zasiewa w nas
niepewność i pozostawia minimalną lukę do snucia swoich własnych wyobrażeń. Nie
mniej jednak ta historia jest świetna i jedynym minusem są właśnie te niekiedy
nieskładne wątki, które powodują w czytelniku dezorientację.
Dobra, jakoś ta gorycz przeszła, czas na tony cukru i lukru.
Głupio tak z jednej strony komuś słodzić, ale jeżeli się to komuś należy to czemu
nie? Insomnia
i Invocato to jedyne wydane książki
tej Autorki i da się w nich dostrzec pewne podobieństwa. Widać zarysowany styl,
który odbiega od stylu innych autorów, ale zarazem jest prosty i nieskomplikowany.
Najlepiej jakbyście przekonali się o tym na własnej skórze i
po prostu przeczytali którąkolwiek pozycję Agnieszki Tomaszewskiej. Tylko tyle,
albo aż tyle mogłabym w tym temacie
napisać, bo czasem mam wrażenie, że tego nie da się opisać. Po za tym, w tej
historii mamy tak świetnie wykreowanych bohaterów, że aż szok. Nie są ślamazarni, posiadają
ciętą ripostę na każdy przytyk i to sprawia, że mamy ochotę z nimi przebywać. W
szczególności z Naną - to skomplikowana osóbka, ale zarazem, napiszę to wprost:
kobieta z jajami.
Wracając do pomysłu na daną książkę, można tylko Autorce
pogratulować, ponieważ niewątpliwie ma jakieś konkretne szare komórki w swoim
mózgu, które mogą stworzyć niepowtarzalną historię. Nawet nie sądzę, by o czymś
podobnym byście słyszeli. Nie chce zdradzać wam czegokolwiek z tej historii,
ponieważ trzeba ją poznać na własnej skórze.
Na wielki plus zasługuje końcowy punkt kulminacyjny. Dostajemy
prawym sierpowym, by po chwili wejść w stan odrętwienia, bo w końcu ktoś nam
ten policzek masuje. Nie wiem szczerze komu mogłabym polecić tę książkę. Sądzę,
że wszystkim bez wyjątku, ponieważ każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Zarazem
znajdzie się tu pewna przygoda, sensacja, ale i fantastyka, a raczej science
fiction.
Zapewne długo zajmie mi by powrócić do świata żywych, albo
zatracić się w jakiejś innej pozycji, przez następnych kilka dni, może tygodni. W dodatku
pierwszy raz udało mi się dawkować lekturę przez dłuższy czas i to nie
dlatego, że była nudna, tylko po prostu nie chciałam się z nią za szybko
rozstać. To najlepsza rekomendacja jaką mogę wam przedstawić.
Wyzwanie:Kiedyś przeczytam
Wyzwanie: