Dla młodzieży
Odgrzewany kotlet (Pewnego dnia - David Levithan)
Pewnego dnia jako
pozycja, była dla mnie pewnym testem. Może trochę źle to zabrzmiało, ale tak
właśnie nastawiałam się na tą pozycję. Wszystko za sprawą tego, że jest to
drugi tom serii Każdego dnia. Jak
każdemu mogłoby się wydawać, drugi tom oznacza kontynuację tomu pierwszego.
Jednak nie w tym przypadku.
By jak najprościej przedstawić treść Pewnego dnia, to jest to Każdego
dnia, ale przedstawione z innej perspektywy – tym razem narratorem jest Rhiannon.
To tyle lub aż tyle.
Niestety w przypadku tej książki się rozczarowałam. Jest to po
prostu odgrzewany kotlet, który jak wiadomo nie smakuje najlepiej. Kiedy po
nią sięgałam miałam nadzieję, że może inna perspektywa narratora spowoduje
to, że dowiemy się co stało się z A. po zakończeniu pierwszego tomu. Oczywiście
historia opowiedziana przez inną osobę powoduje to, że poznajemy więcej, a może
i inne szczegóły dotyczące tej jakże skomplikowanej sytuacji, gdy A. budzi się w
innym ciele każdego dnia, jednak za wiele ten zabieg nie wnosi.
Nie rozumiem niestety tego zabiegu. Gdyby pierwszy tom był
podzielony na narrację dwóch osób, to wtedy byłoby to w jakiś sposób
zrozumiałe, a nawet i ciekawe, bo poznalibyśmy dwie perspektywy. Jednak gdy
Autor postanowił w jakiś niewytłumaczalny sposób podzielić to na dwie książki,
to dla mnie jest to pewnego rodzaju nieporozumienie. Bo czy poznając historię z
innej perspektywy to ona nas zaciekawi, jeżeli jest opowiedziana po raz drugi? Nie
jestem mediatorem, i moja ciekawość nie osiąga zenitu, by poznać te same wydarzenia z
perspektywy innej osoby.
Oczywiście, Pewnego
dnia było napisane odrobinę inaczej i w jakiś sposób było miło poznać odrobinę więcej szczegółów,
które opowiadały tę historię z perspektywy Rhiannon, ale tylko w jakiś sposób. Dzięki temu uzyskujemy też
szerszy pogląd na jej charakter i otrzymujemy odpowiedź na coś, co przynajmniej
mnie nurtowało w pierwszym tomie: dlaczego darzy tak wielkim uczuciem swojego
chłopaka. Może dlatego patrzę na drugi tom tak krytycznym okiem, bo to A. mnie
zachwycił, gdzie było ukazanych tak wiele różnych charakterów i historii. W pierwszym tomie mieliśmy zalążek sytuacji, gdy dowiedzieliśmy
się, że A. nie jest jedyną osobą z takimi zaburzeniami. I naprawdę bardzo mocno
chciałam poznać dalszy ciąg jego historii, jednak go nie otrzymałam.
I jak zwykle w takich sytuacjach bywa, może się okazać, że
tylko ja tak krytykuję ten zabieg. Jednak gdy pomyślę o tym głębiej, to
dochodzę do wniosku, że nie wiem jaki był cel Autora, by stworzyć Pewnego dnia. Ja osobiście nie spotkałam
się z takim zagraniem wśród innych Autorów. Gdyby David Levithan napisał jakąś
serię, która cieszyłaby się taką popularnością jak ta od Rowling, to może
potrafiłabym to zrozumieć, ale z drugiej strony, gdyby wspomniana Rowling
napisałaby teraz historię Harry’ego Pottera z perspektywy powiedzmy Hermiony,
czy nie uważalibyście, że jest to pisanie pod publikę? To najprostszy przykład,
który mogę wam przedstawić, by ukazać wam moje rozgoryczenie.
Sami się przekonajcie, czy chcecie skorzystać z takiej
kontynuacji. Ja osobiście pokochałam w jakiś sposób pierwszy tom, lecz drugi
był i jest moim zdaniem niepotrzebny. Ale pamiętajcie, to tylko moje zdanie…
Za tę lekturę dziękuję: grupie wydawniczej Publicat S.A.