Urwis do potęgi (Seria Matt Hidalf - Christophe Mauri)


Riana pomimo tego, że już ma na karku więcej niż dwadzieścia lat, to jednak umysłem nadal krąży wśród pozycji, które są przeznaczone dla młodszych. Nie mam kompletnie pojęcia, dlaczego tak chętnie sięgam po takie książki. Taka lektura sprawia mi ogromną przyjemność, ponieważ widzę wtedy, że młodsze osoby, mają świetne historie do wyboru, by rozpocząć swoją wędrówkę w świat czytelniczy.

Tytułowy Matt Hidalf to istny urwis. I tylko czeka na to, by wykorzystać jakąś swoją sztuczkę i przechytrzyć wszystkich. Lecz również na niego czeka wiele niebezpieczeństw…

Dawno nie spotkałam się z bohaterem, który jednocześnie by mnie irytował i przyciągał do siebie jak magnes. Bo Matt to jedna z tych osób, które mają swoje za uszami i chociaż jest to nieznośny dzieciak to jednak, jakoś mu te psikusy wychodzą. Może mogłabym go przyrównać do Freda i George’a. Zdecydowanie odnalazłby się w ich towarzystwie. I musicie przyznać, że każdy z nas uwielbia takich bohaterów, którzy szukają skrótów, by osiągnąć cel. W dodatku jego psoty są dość osobliwe, bo jak można się nie uśmiechnąć na wieść, że udało mu się ożenić króla z bezzębną wiedźmą?

Zwracając uwagę na czytelników, którzy zdecydowanie powinni sięgnąć po tę książkę, to mogą być to młodsi, jak i starsi. Dla młodszych jest to historia pełna magii, dziwnych stworzeń, niezwykłych zadań, z którymi adepci muszą się zmierzyć. To wszystko krąży wokół ponadczasowych zasad i wartości, które każda młoda osoba powinna poznać. Nie oczekujcie od niej nie wiadomo jakich fajerwerków. To prosta historia, z czasami zachwycającymi wątkami, które mają za zadanie uczyć i zarazem pouczać czytelnika.

Każdy od zarania dziejów wie, że przyjaciele są potrzebni w życiu oraz, że nie wszystko idzie w nim jak z płatka. Czasem zdarza się, że musimy iść pod górkę i to w dodatku po szyszkach. Ale nie powinniśmy się zrażać i poprzestawać na swoich marzeniach, nie ważne jak niebotyczne byłyby to fanaberie. Ważne, byśmy wierzyli w powodzenie tej misji, a możliwe, że z odrobiną szczęścia uda nam się zdobyć gwiazdkę z nieba. To właśnie przedstawia ta historia.

Wszystko w tej serii wydaje się być odpowiednio dopasowane. Postacie są wytworzone w sposób realistyczny i nie ma sposobności byście nie polubili, czy wręcz nie pokochali rodziny Hidalfów. Ja byłam urzeczona całą serią, bo wtargnięcie w świat magii, występków i trochę królewskiego życia, jest idealnym rozwiązaniem na bezchmurne popołudnia, czy nawet deszczowe dni.

Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że jeżeli zaczytywaliście się w Harrym Potterze, to nie ma szans, by i Matt Hidalf wam nie przypadł do gustu. Otwórzcie umysł, ujmijcie sobie parę lat na kilka chwil, a spędzicie przy niej miłe chwile.