Fantastyka
Pierwsze koty za płoty (Złoty kryształ - Kinga Kozieł)
Ileż to razy zdarzyło się wam, że zakupiliście pozycję, ze względu na jakąś dziwaczną chwilę i gdy przezimuje i przekoczuje ona u was dostatecznie długi czas i sięgacie po nią, to myślicie sobie jedno: po jaką cholerę w ogóle zgarnęłam tę pozycję dla siebie?
Świat magii w dość niecodziennej odsłonie, to taki skrót
tego co może czekać was w Złotym krysztale. Lily Foster jako główna bohaterka
dowiaduje się, że świat magii nie powinien być jej obcy, a dodatkowo trzeba
poszukać księżniczki i dwunastu walkirii.
Książka liczy sobie niecałe 500 stron i podczas czytania
tej pozycji odniosłam wrażenie, że nie jest napisana jednakowym stylem. Z
jednej strony mamy dość słaby początek, który jakoś niezbyt zachęca nas do
sięgania głębiej w tę historię, a potem z drugiej strony mamy dobrze wykreowaną
i opisaną wyobraźnię, która ma tutaj wiele do powiedzenia. Jeżeli dobrze wczyta
się w tę historię, to można zauważyć, że pozycja nie była pisana na kolanie na
szybko, tylko z każdą stroną można dostrzec transformację pisania. To sprawia,
że wiele osób, które sięgną, bądź sięgnęły po Złoty kryształ, mogą poczuć się
znużone i nie dotrwają do końca. Nawet ja sama miałam taką refleksję na jej
temat.
Jednak pomimo tego słabego początku nie widać w książce błędów,
wszystko zostało napisane prostym i zrozumiałym językiem, który przecież jest
przeznaczony dla młodzieży. I chociaż nie mam już tyle lat by zaliczać się do
tej grupy wiekowej, to jednak jak już wiecie, lubię sięgać po takie pozycje, a
w dodatku gdy są to debiuty. Jednak magia, która się tu pojawia, nie jest
zbytnio zaskakująca, a nawet czasem miałam wrażenie, jakby to było coś mniej
więcej w stylu Czarodziejek z księżyca. Wiecie, poszukiwanie księżniczek,
dziwne moce, i takie tam. Jakoś tak pierwsze co mi przyszło na myśl to właśnie
te anime.
Nie twierdzę, że to również był słaby lub bezsensowny
zabieg, ale brakowało mi w tej historii właśnie tego poszukiwania. Skoro w
opisie znajduję tekst, że będzie to ekscytujące poszukiwanie, to mam zamiar coś
takiego otrzymać, a nie, że walkirie same wpadają i mówią: cześć to ja
(oczywiście w ogólnym uproszczeniu). Jednak jeżeli zwrócę uwagę na to, że jest
to debiut, to naprawdę jestem w jakiś sposób zaskoczona i jeżeli Autorka
dopracuje swój styl i wykorzysta swoja wyobraźnię (którą tak naprawdę ma
wspaniałą), to każda kolejna jej pozycja będzie na miarę złota.
W fabule również jest przemycany wątek, jakiego
nastolatkowie szukają, czyli dawki magii, połączonej jednocześnie z wątkiem
dorastania, pierwszych miłości i o sile przyjaźni. Jeżeli więc spojrzymy na ten
aspekt, to naprawdę jest to dobra pozycja, która nie jednemu zawróci w głowie.
Dodatkowo pomimo wielu bohaterów, a jest ich kilkanaście, to Kinga Kozieł
poradziła sobie z ich kreacją. Mogło by to się wydawać niemożliwe, że na tylu
stronach mamy tak wielu dobrze wykreowanych bohaterów, a jednak.
Ostatecznie
nie jestem w stanie ani jej polecić, ani was do niej zniechęcić, bo Złoty
kryształ ma coś w sobie takiego, że czyta się ją lekko (pomijając początek) i
przyjemnie. Sądzę, że Autorka jest na dobrej drodze, by stworzyć coś genialnego
w przyszłości i mam nadzieję się o tym przekonać.