Najlepsza książka 2015 roku (Futu.re - Dmitry Glukhovsky)


Trochę czasu minęło od tego jak książka pojawiła się na mojej półce, do tego, kiedy otworzyłam jej pierwsze strony. Byłam zafascynowana opisem, który powoli wlewał we mnie kolejną wizję przyszłości. Już nie jestem w stanie zliczyć ile takich wizji już poznałam, ani tego, ile ja już posiadam wyobrażeń na ten temat. Nie mniej jednak warto spojrzeć na sam tytuł książki: Futu.re. Oj nasza przyszłość może być okropna.

Wyobraźcie sobie przyszłość: zapewne widzicie latające samochody, ślęczenie przed dziwnymi portami, czy inne cuda wianki, które sobie wymyśliliście w głowie. Jednak Dmitry Glukhovsky posunął się ze swoją wizją jeszcze dalej: nieśmiertelność. I to nie oznacza, że jest pięknie, ładnie i kolorowo. Bo czy poświęcilibyście własną nieśmiertelność na rzecz posiadania potomka?

Zachwyt, oniemienie i szczęka leżąca na podłodze. Tak w skrócie mogę opisać tę historię. Nie wiem naprawdę dlaczego wzbraniałam się przed przeczytaniem tej pozycji. Może frasowała mnie ilość stron (tak, niestety muszę się do tego przyznać, że nie jestem zwolenników kolosów, jeżeli mówimy o czytaniu, bo na półce wyglądają cudownie). Jednak ogromnie się cieszę, że poznałam tę wizję świata. Już od pierwszych stron, nie mogłam wyjść z podziwu. Ba! Nawet zaczęłam zaznaczać cytaty, które były tak prawdziwe, że nie sposób o nich zapomnieć. W dodatku, już trzecie zdanie w książce zasługuje na ulubiony cytat:

Podróżując w poziomie, zawsze wiesz, dokąd trafisz. Przemieszczając się w pionie, możesz znaleźć się gdziekolwiek.
Mam nawet wrażenie, że ta pozycja zasługuje na ocenę: 11/10. Ona po prostu otwiera oczy i sądzę, że nie jeden raz będę wracać do niej, ponieważ pozwala zastanowić się nad tym, dokąd tak naprawdę dążymy i co w bliskiej, bądź dalekiej przyszłości może nas spotkać.

Dmitry Glukhovsky nie robi sobie nic z naszych uczuć, ponieważ przedstawia głównego bohatera, który odpowiednio wsiąkł w ten świat. Jest bezwzględny, pozbawiony empatii, ale zarazem gdzieś u niego pojawia się rysa na tej przerażającej białej masce. Możliwe, że się ona pogłębi i ukaże wam całkiem nowego bohatera, z innymi wartościami, jak i ideologiami. Nie zdradzę wam nic. Tę książkę po prostu trzeba pochłonąć.

Brutalność dosłowna, jak i psychologiczna, wypełnia tę historię od pierwszej strony. Czuję, że Autor postanowił z nas zakpić, przedstawić nam taki świat, który dla niektórych może i jest utopią, ale tak naprawdę przedstawia drugą stronę tej historii. Zdecydowanie zżywamy się z głównym bohaterem, który nie miał łatwego dzieciństwa, a co dopiero mówić o jego dorosłości.

Dodatkowo zażyjemy w niej niezłą dawkę polityki, jak i reguł, które rządzą światem stworzonym przez Dmitra Glukhovsky’ego. On nie tylko zagłębia się w wymyślonych wizjach przyszłości, ale ukazuje również naszą teraźniejszość, jeżeli dobrze wczytacie się w tekst. Najbardziej zdziwił mnie fragment o uchodźcach. A jak wiadomo to bardzo gorący temat ostatnich tygodni, a jednak, można dostrzec, że Autorowi ten temat siedział w głowie już dłuższy czas. Jeżeli myślimy o przyszłości, a raczej o książkach, które zagłębiają się w tym temacie, to martwimy się, że rozwiązania i sposób ich opisania przez autora, mogą nam nie przypaść do gustu. W końcu jak opisać coś, czego jeszcze nie ma? Nie martwcie się, tutaj wszystko jest wytłumaczone w dość prosty sposób, a nowinki techniczne, które są tam zawarte nie przysparzają o ból głowy, co więcej, ciekawią nas coraz bardziej.

Nie jestem w stanie zrozumieć, jak tak dobra książka musiała na mnie tyle czekać na półce. Moim zdaniem jest genialna i nie ma sposobu, by się wam nie spodobała – oczywiście jeżeli lubicie czytać o mrocznej przyszłości. Mam tylko nadzieję, że ten scenariusz się nie spełni, bo będziemy… no wiecie gdzie. Na sam koniec przedstawiam wam pewien fragment, który idealnie opisuje Futu.re:

Nie powinniśmy żyć wiecznie! Nie takimi nas stworzono! Jesteśmy zbyt głupi na wieczność. Zbyt egoistyczni. Zbyt zadufani w sobie. Nie jesteśmy gotowi na życie bez końca. Potrzebujemy śmierci, Jacob. Bez śmierci nie potrafimy żyć.