Zabawmy się w Boga (Kompleks Boga – Piotr Rozmus)


Czy nie byłoby wspaniałe by móc się czuć niczym Bóg? Nie ma wpływu na to, w jakiego Boga ty czytelniku wierzysz, a może i nawet tak jak ja nie wierzysz, jednak sądzę, że miło by było poczuć w sobie nieograniczone możliwości, które skłoniłyby nie jednego do składania nam pokłonów. Przecież dla każdego z nas jest już zapisany jakiś plan, ale może warto podkręcić śrubę i nakierować czyjeś losy na kompletnie inne tory?

Cztery osoby stanęły przed najważniejszym wydarzeniem ich życia, gdzie śmierć nie wydaje się wcale odległą wizją. Budzą się w klatkach w ciemnym zatęchłym pomieszczeniu i tak naprawdę nie wiedzą dlaczego się tutaj znaleźli. A może i wiedzą; w końcu nikt z nich nie pozostaje bez grzechu. Lecz czy na pewno?
Ale co innego mówić, co innego posiadać wiedzę na temat paniki, a co innego znaleźć się w takim miejscu i nie pozwolić się jej opanować.
Gdy podchodziłam do tej pozycji, zaznajamiając się wyłącznie z jej opisem, jak i okładką, myślałam, że przeczytam coś o polskiej Pile (mowa tu o filmie z Jigsawem). Odrobinę się przeliczyłam, gdyż pomimo tego, że pewna, niewielka część tej historii jest poświęcona sadyzmowi, to jednak główny temat, który powinien wam zaprzątać głowę to sam tytuł książki, który jest znaczący.

Coraz chętniej przekonuję się do thrillerów. Co, myślałeś/aś, że napiszę polskich Autorów? Do tego nie muszę się już przekonywać, ponieważ wiem, że często warto sięgać do rodzimej literatury, niż wychwalanych za oceanem gniotów; lecz nie o tym miałam pisać. Thrillery mają to do siebie, że powinny zbulwersować w pewien sposób czytelnika, a przede wszystkim wywołać dreszcz. W końcu polskim odpowiednikiem słowa thriller jest dreszczowiec. Kompleks boga należy do nurtu psychologicznego thrilleru. I czy wam się to podoba czy nie, umysł ludzki jest w stanie doprowadzić do takich czynów, o jakich wam się nie śniło.
Nie ma chyba gorszego uczucia niż to, kiedy z człowieka zaczyna uchodzić nadzieja, uciekając jak powietrze z przebitego materaca. Jej brak mąci zmysły, sprawia, że człowiek nie chce już dłużej walczyć, poddaje się, pragnie zamknąć oczy i pozwolić, aby reszta dokonała się sama. Obojętnie jak, byleby szybko i możliwe bezboleśnie.
Ta pozycja jest dla mnie o tyle ciekawa, właśnie ze względu na psychologiczny aspekt, którego nie jesteśmy w stanie tak naprawdę przewidzieć. Byłam bardzo zaskoczona takim obrotem sprawy. Lecz odczuwałam mały niedosyt ze względu na zbyt skromne opisanie rozwiązania tej sprawy. Nie mogę za wiele wam zdradzić, ale o interpretacji właśnie owego zachowania sadysty przeczytałabym szerzej.

Cztery mniemane ofiary otwierają Autorowi bardzo szeroką drogę do tego, by przedstawić ich życie w dość niecodzienny sposób. Czasem to sprawiało, że zbyt głęboko wchodziliśmy z butami w ich życie. Niekoniecznie uważam, by aż tak rozlegle opisywać niektóre sceny, ale nie mniej jednak pomysł na połączenie historii tej czwórki był zarazem prosty, ale i skomplikowany i wyszło bardzo ciekawie. Dodatkowo aspekt psychologiczny jest mocno zarysowany w tej historii i to sprawia, że nie ma możliwości, byście wy, jako czytelnicy, nie zaczęli robić rachunku sumienia. Rachunek sumienia dla bohaterów jest bardzo ważny i nikt z nich nie posiada czystej karty.

Pomimo tego, że Autor już na prawie samym początku przedstawia nam narzędzia tortur i mroczny klimat, który skłania nas raczej do podążania myślami do sadystycznych zabaw, to jednak ogromnej dawki gore tu nie uraczycie. Ale nie macie co załamywać rąk, ponieważ domysły, jak i klimat tej historii zadziwia i nie raz przyprawia o dreszcze.

Ciekawie zarysowana historia z wątkiem psychologicznym, który tak naprawdę jest tutaj najważniejszy. Nie ma możliwości by nie polecić wam Kompleksu Boga, ponieważ sądzę, że każdej osobie, która szuka dreszczyku emocji w lekturze znajdzie w niej coś dla siebie. Sami sprawcie sobie niemałą przyjemność w poznawaniu historii, której początek jest tak naprawdę kilka dekad wstecz.

Za ten thriller dziękuję: Wydawnictwu Videograf