Dla młodzieży
Gdy tajemnica zostanie odkryta...(Serce ze szkła - Kathrin Lange)
Myślę, że nie ma takiego człowieka na świecie, który chociażby
raz nie poczuł, że jego serce jest zrobione ze szkła. Nie wszystko oczywiście
musi się tyczyć miłości, jest wiele innych wydarzeń w życiu, które sprawiają,
że czujemy jak nasze serce rozpada się na milion małych kawałeczków, a my sami
stajemy się krusi i nie potrafimy normalnie funkcjonować.
David przechodzi załamanie, gdy jego narzeczona spada z
klifu. Juli na specjalne życzenie ojca Davida, ma za zadanie rozweselić go.
Jednak gdy wkracza do jego domu, czuje, że ogarnia ją groza i niepewność. I tak
powolnymi krokami stara się dotrzeć do Davida, tylko nie wiedziała, że powoli
będzie musiała odkrywać tajemnicę, która nie powinna zostać odkryta.
Ta pozycja wywołała u mnie wiele emocji i niestety dość
skrajnych, jednak w ostatecznym rozrachunku mogę stwierdzić, że była to ciekawa
lektura, ale to wszystko dzięki zakończeniu. To właśnie zakończenie gra tutaj
kluczową rolę, gdyż wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni i nagle
jesteśmy zaskoczeni. Wątki spajają się w całość i powodują to, że historia w
większej mierze jest spójna.
Co tyczy się samego zamysłu na tę powieść: muszę przyznać
jest dość oryginalny, z tego względu, że zagłębie się w lekturze skierowanej do
młodzieży, która będzie łatwa i przyjemna. Jakże wielce się zdziwiłam, gdy pod
sam koniec dostrzegamy w niej iście kryminalny charakter. Sama książka miała
być wzorowana na gotyckim charakterze i muszę przyznać, czasem wielka
posiadłość i wspomniane już klify potrafią czytelnika wprowadzić w taki klimat.
Jednak ze względu na to, że jest to powieść dla młodzieży, klimat ten jest
poplątany ze zwykłym życiem nastolatków, takim jak imprezy. Dlatego też,
mroczny klimat dostrzegamy zazwyczaj w tej posiadłości. Takie istne pomieszanie
z poplątaniem, które powoduje, że nie jest nam odpowiednio dawkowany strach,
czy niepokój.
Mogłabym również polemizować odrobinę z okładką, która
uparcie nasuwa mi myśl, że jest to powieść obyczajowa dla nastolatków. Więc gdy
wkraczamy już w ten opisany przeze mnie klimat, czujemy się odrobinę skołowani.
Fakt, samo przedstawione serce kieruje nasze myśli w tematy romansu i wielkiej
miłości. Tutaj też to odnajdziecie, tylko uważam, że ten motyw jest najsłabszy,
a raczej powinien on być bardziej wyszczególniony. Nie rozumiałam zbytnio zachowania
Davida w stosunku do Juli, i pomimo, że historia czasem wydaje się
niepotrzebnie rozwlekana, a co za tym idzie staje się momentami nudna, to nie
czułam w niej tych uczuć, które miałam nadzieję tu uraczyć. Nie wspomnę już o
diametralnej zmianie uczuć głównych bohaterów. Dość naciągane i niezbyt
składne.
Jeżeli mamy już na względzie bohaterów, to nie są oni
wykreowani najgorzej. W szczególności Juli zasługuje na duże brawa, ponieważ
Pani Kathrin postanowiła zrobić z niej silną dziewczynę, z czasem niewyparzoną
buzią. Odcinamy się tutaj od tych szarych myszek, których w literaturze jest
pełno. Idealnie udało się Autorce odwzorować obłęd i przekonanie do tego, że
opowieści opowiadane przez mieszkańców, mogą być prawdą. Nie jestem też
Sherlockiem Holmsem, by uważać, że rozwiązanie tajemnicy było słabe i
naciągane. Ja takiego obrotu sprawy kompletnie się nie spodziewałam, ba, moje
typy padały na różnych bohaterów, ale ostatecznie nie trafiłam z osądem.
Pomimo, że nie mam możliwości przeczytania teraz drugiego
tomu, to jednak sądzę, że powieść mogłaby zakończyć się na pierwszym tomie i
pozostać osobną, jednotomową powieścią. Ale jak wiadomo, taki zabieg jest już
rzadko stosowany i każdy z Autorów prześciga się w tworzeniu trylogii, czy sag.
Kiedy czytałam tę książkę, z każdą kolejną stroną uważałam
ją za ciekawą, ale ostatecznie nieporywającą, i to właśnie ostatnie sto stron
spowodowało, że historia zaczęła rozkręcać moją ciekawość według tego tytułu.
Ostatecznie wychodzi na to, że polecam wam przeczytanie Serca ze szkła. Nie jest to książka wybitna, ale myślę, że umili wam
czas podczas wtapiającej się w nas jesieni.
Za tę lekturę dziękuję: Wydawnictwu MUZA
A na koniec mój autorski wierszyk, który idealnie wpasowuje się w tę historię:
Ja i klif, to część jeziora,
Kucając płaczę.
Gdyż wiem, że jest już pora,
Odszedłeś, więc skaczę.