Antologia polskich opowiadań grozy. City 1

Od zawsze wiedziałam, że mieszkanie w aglomeracjach miejskich nie jest dobrym rozwiązaniem. Wolę poczuć ciszę na własnym ciele, nie użerać się z ogromem sąsiadów, którzy słuchają za ścianą głośnej muzyki, a przede wszystkim nie uczestniczyć w życiu innych. Odcięcie się od miasta sprawia, że nie obserwuję i nie jestem obserwowana. Właśnie ta antologia, ma przedstawić najgroźniejsze twory ludzkiej wyobraźni i czynów, które mają wspólny czynnik jakim jest miasto.

Wiele nazwisk znanych i tych nieznanych, jak dla mnie jest nie ladą gratką dla czytelników, którzy uwielbiają się pławić w opowiadaniach. Dzięki temu możemy poznać, jak autorzy radzą sobie z krótką formą. Oczywiście każde z opowiadań przedstawionych w tej antologii nie było idealne. Jedne wydawały się dla mnie ciekawsze od drugich, ale taka jest już zasada, która rządzi taką formą. Przecież gdy czytacie powieści, które niby są z tego samego gatunku, nie zawsze przypadną wam do gustu w takim samym stopniu.

Każdy lubi się bać w mniejszym, lub większym stopniu. Strach nas napędza. To opowiadania zarówno dla tych, którzy stronią od strasznych filmów, ponieważ literatura grozy nie zawsze musi pławić się w hektolitrach krwi i porozrzucanych flakach. Jednak to ten pierwotny strach, gdzie czujemy ciarki na plecach i boimy się odwrócić za siebie, powoduje, że brniemy w kolejne strony tych opowiadań, by móc się oderwać od codzienności.

Zapewne straszą w waszych miastach niektóre zaułki, historie przekazywane drogą pantoflową, jednak musicie przyznać, że ten dreszcz emocji, gdy poruszacie się daną ulicą, nawet w świetle dziennym oddziałuje na was emocjonalnie. Bo strach jest rodzajem emocji, którego ja w życiu poszukuję.

Antologia przeniesie was do miasta pełnego morderstw, duchów, czy przeróżnych paranormalnych tworów, których nie sposób wytłumaczyć. Zbiór opowiadań ma to do siebie, że nie musicie ich pochłonąć w jeden dzień. Możecie czytać po jednej historii dziennie, co da wam 22 wieczory przepełnione grozą.

Nie będę wam zdradzać fabuły danych opowiadań, lecz do moich ulubieńców zaliczam tekst Roberta Cichowlasa Spotkanie po latach i Bartosza Ryszkowskiego Kino „Wisła”.

Za tę antologię dziękuję: Wydawnictwu Forma