Nie ma ceny? Więc za darmo! (Perfekcyjna kobieta to suka. Powrót - Anne-Sophie Girard, Marie-Aldine Girard)


Znów to samo, przypadkowym, bądź nieprzypadkowym zrządzeniem losu trafiła do mnie kontynuacja. Na samym początku zastanawiałam się, czy zwracając uwagę na ten jakże energiczny i jednoznaczny tytuł, będę w stanie zrozumieć treść tej książki, bez wcześniejszego nie zaznajomienia się z tomem pierwszym. Okazało się, że książka do mojego mózgu trafiła całkowicie bezboleśnie, a jednocześnie chwilami wywołała uśmiech na ustach.

Czasem zdarzają się takie pozycje, które musimy przełknąć, jednocześnie przymrużając oczy. Ponieważ ta lektura, wielu osobom może się wydać niepotrzebna i dosyć dziwna. Jednak właśnie przy takich tekstach się odprężam i lubię z nich wynieść te sentencje, bądź zapamiętać te zdania, które mają odzwierciedlenie i w moim życiu.

Humor, czy to ten śmieszny, bądź i czarny, zawsze wywołuje we mnie uśmiech. Bo czasem jest tak, że poruszając się codziennie w swoim jestestwie, nie dostrzegamy tych małych drobin, które powodują, że dziękujemy różnym bogom, że nie jesteśmy perfekcyjne. Bo uwaga, może to was zadziwić, żadna z was nie chce być perfekcyjna. Bo i po co tak naprawdę? Dwie kobiety postarały się w tym „poradniku” ukazać dziwne sytuacje z życia wzięte, bo tak, kilka z sytuacji przedstawionych w tej książce odczuwam i na własnej skórze.

Można by przytaczać fragmenty i pomysły, które się tutaj znalazły, jednak chyba nie ma to większego sensu. W mojej głowie zachował się jednak jeden tekst, który mniej więcej brzmiał tak: to ja gotuję cały dzień, uwijam się w ukropie, po to, by mój chłopak wylał na talerz pół litra ketchupu. No u mnie sprawdza się to za każdym razem. Czasem się wkurzam, gdy tak robi. Chociaż muszę przyznać, że jego pomysł na kanapki z jajkiem i ketchupem jest genialny i nie wyobrażam sobie tego, by zjeść jajka bez ketchupu.


Krótka pozycja wiąże się w tym przypadku z krótką recenzją, ale kto by się tym przejął, przecież recenzje też nie muszą być idealne. Jeżeli macie w sobie odrobinę dystansu, to sięgajcie po tę pozycję raz dwa. I zdecydowanie nie zgadzam się ze stwierdzeniem z książki, że gdy zauważy się jakiś artykuł bez ceny, to mówienie tekstu w stylu, iż zapewne jest za darmo jest jakimś obciachem. Sama tak mówię… Czas na lincz.

Za dawkę śmiechu dziękuję: Wydawnictwu Feeria