Dziś tak od dupy strony (Fakty do kupy - Cary McNeal)

Riana niczego się nie boi, nawet tego, że będę wam tym razem przedstawiać pozycję, która idealnie nadaje się do czytania tam, gdzie król chodzi piechotą. Mogłabym nawet napisać wam to, że tym razem podejdziemy do tematu od dupy strony :) Muszę zaznaczyć, że ta recenzja, a w szczególności książka, jest dla ludzi, którzy podchodzą z dystansem do siebie. Witam was w toaletowym świecie, gdzie dowiecie się czegoś ciekawego, a przy okazji będziecie mogli załatwić swoją potrzebę. Musicie przyznać, że to dość użyteczne.

Kiedy tylko książka dotarła do mnie, cała rodzina była rozbawiona wydaniem tej pozycji. Ponieważ dołączony twardy, gryzący sznurek, przypomina ten, na którym wisiał papier toaletowy w dawnych wychodkach… Jeżeli wisiał. Takie dodatki zawsze wywołują u mnie uśmiech, ponieważ widać, że dane wydawnictwo stara się, by dana pozycja była niecodzienna. Najbardziej zaskoczył mnie tekst z tyłu okładki: „Papier podobny do toaletowego, zatem książka ma co najmniej dwa zastosowania.” Nie wiem, nie próbowałam, ale wierzę na słowo.

W pozycji widać płynność (ups, błędne słowo) tematów, które są tutaj poruszane, a raczej ciekawostki związane z danymi sytuacjami, bądź osobami. Fakt, nie każda ciekawostka wydała mi się intrygująca i jakoś szczególnie ważna by zapamiętać ją na dłużej. Lecz czasem przesiadujemy na stronach internetowych, w których czytamy o takich pierdołach, że ta pozycja w ostatecznym rozrachunku nie jest taka zła.

Najbardziej podobały mi się rozdziały Moje ciało moją zmorą i Naga prawda o seksie. Bo wiecie, fajnie wiedzieć, że wieloryb gładkoskóry posiada największe jądra wśród zwierząt i jedno waży ok. 500 kilogramów. A może chcielibyście się dowiedzieć, że najgorszymi siedliskami bakterii w szpitalach są piloty do telewizorów? Albo: w niektórych zakątkach świata wykorzystuje się mrówki legionowe, jako szwy chirurgiczne. I zdecydowanie nie chciałabym się znaleźć na Alasce, gdy  teraz posiadam wiedzę, że od 1976 r. jest tam najwyższy odsetek zgłaszanych gwałtów, w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców.

Naprawdę znajdziecie w tej pozycji wiele ciekawostek, których może i nie zapamiętacie na długo, ale zapewne będziecie mogli zabłysnąć na jakiejś nudnej imprezie. Jedynym mankamentem tej pozycji jest to, że czasem niektóre nazwiska celebrytów, nie są mi znane, więc nie mogąc się odnieść do tego, kim ta osoba jest, sprawiało wrażenie nudnych, suchych faktów. Ale nie martwcie, Elvisa przecież każdy zna.

Obojętnie czy lubicie czytać w toalecie, czy w innym miejscu, to pozycja dość ciekawa. Może i nie odmieni ona waszego życia, ale zapewne ubarwi szary, ponury dzień, a również mówiąc dostanie, ciężką kupę. Mówiłam, że do tej recenzji musicie podejść z dystansem ;)

Za dawkę śmiechu dziękuję: Wydawnictwu Pascal