Forma
Om nom (Pyszne ciało - Agnieszka Masłowiecka)
Kiedy mój wzrok padł na słowa zawarte na okładce, że
opowiadania są inspirowane aktem kanibalizmu, byłam wniebowzięta. Może i
zdawałam sobie sprawę z tego, że nie wkroczę w mój ulubiony styl gore, ale czekałam na przepyszną lekturę.
"Pyszne
ciało" to zbiór opowiadań inspirowanych aktem kanibalizmu, którego w 2001
roku, dopuścił się Armin Meiwes, zabijając i zjadając (na wyraźne życzenie
swojej ofiary) berlińskiego inżyniera Bernda Brandesa.
Drugi mąż naszej matki
i Proszę Pani i tytułowe Pyszne ciało podobały mi się
najbardziej. W pozostałych opowiadaniach, nie potrafiłam dostrzec zbytniej
inspiracji wspomnianym kanibalizmem. Ta pozycja jest odrobinę za głęboka dla
mnie, a owa inspiracja gdzieś mi uciekła. Nie można zapominać o tym, że w tych
opowiadaniach zanurzamy się w snach, i poruszamy się w odwiecznych odmętach
pytań do ludzkości: czym jest tak naprawdę konsumpcjonizm?
Każdy z nas pożeranie traktuje inaczej. Znalazłam tutaj
wiele aspektów, tych fizycznych, jak i psychologicznych i każdy był na swój sposób
ciekawy. To była dopiero trzecia pozycja, która przenosiła mnie do wymagającej
lektury wydawnictwa Forma i tutaj odrobinę moja noga się podwinęła. Nie mniej
jednak musze zaznaczyć, że odczuwam w tym świetnie wyważoną i zróżnicowaną
narrację, która zaskoczy każdego czytelnika.
Na chwilę zatrzymam się przy opowiadaniu Proszę Pani. Pani Agnieszka dzięki
niemu, stara się do mnie zwrócić i z każdym kolejnym słowem przykuwa moją
uwagę. Nawet się zastanawiałam, czy gdzieś mnie nie podgląda?
Co by się stało, gdybym stanęła przed Panią tamtego dnia i powiedziała to, co teraz chcę napisać? No właśnie.
Seria Kwadrat za
każdym razem czymś mnie zaskakuje. Odczuwam niebywałą przyjemność w poznawaniu różnych tekstów, ale zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku nie potrafię ubrać
myśli w słowa. Wszędzie chciałabym napisać, że sam czytelniku musisz otworzyć
daną pozycję i przekonać się, co intrygującego się w niej kryje. Tę pozycję,
jak i inne, mogę przyrównać do wierszy, które nie wszyscy czytają, bo po prostu nie chcą się
wysilać. Może to wina naszych nauczycieli, którzy ciągle powtarzali: trzymaj
się klucza! Do tej pory, nawet jeżeli piszę o prozie, ciągle w głowie mi szumi:
co Autor ma na myśli? Jednak dzięki wydawnictwu Forma, mój mózg wkracza w nowe
rejony. Uczy się poznawać inną, wymagającą lekturę.
Czy żałuję spędzenia czasu
na Pysznym ciele? Zdecydowanie nie.
Przyprawiła mnie ona o nowe doznania, wyszukane formy i wędrowanie między
konsumpcjonizmem i snami. Jeżeli brakuje ci czytelniku wysublimowanej
literatury, to musisz się w niej zagłębić.
Za tępyszną lekturę dziękuję: Wydawnictwu Forma