Nie możesz tego przegapić (Zakon mimów - Samantha Shannon)


W tym przypadku nie było możliwości, by nie sięgnąć po tę książkę tuż po premierze. Ponad rok temu, gdy przeczytałam pierwszą część Czasu Żniw, byłam po prostu oczarowana. Chociaż muszę przyznać, że wtedy jeszcze nie zajmowałam się blogowaniem, stąd brak mojej recenzji. Jednak z drugiej strony ciągle miałam przebłyski tej historii i sądziłam, że nie będę miała problemu z wkroczeniem do tomu drugiego. Jakże wielce się myliłam.

Paige Mahoney uciekając z jednego piekła, tak naprawdę wpadła do kolejnego kręgu piekielnego. Jest na ustach innych osób, stając się jednocześnie najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Czy Naczelnik przeżył? Oraz jak odnajdzie siebie główna bohaterka, w tym kotle kłamstw?

Wkraczamy w tym tomie do znanego nam uniwersum, a jednak z drugiej strony, wciąż poznajemy nowe szczegóły związane z tym światem. Wtapiamy się w tłum na ulicach Londynu w 2059 roku. Kroczymy jak cień za Paige, w odmętach gangów, ich machlojek, a przede wszystkim, musimy się odnaleźć w spiskach, knutych nawet przez najbliższych. Tak jak już wspomniałam, trudno było mi się przebić do historii na początkowych stu stronach. Gdzieś z tyłu głowy posiadałam blokadę, co do miejsc, zdarzeń, a przede wszystkim, co do imion bohaterów. Ot tak, wyleciały sobie z głowy przez ostatnie półtora roku. Nie dawałam jednak za wygraną i jak wspaniale się czułam, gdy wreszcie trybik wpadł w odpowiednią szczelinę. Od tamtej pory nie mogłam się od książki oderwać.

Nie jestem do końca przekonana, czy w mojej recenzji dostrzeżecie jakąkolwiek obiektywną część. W szczególności, jeżeli mówimy o Zakonie mimów, czyli drugim tomie, nie ma szans na subiektywną opinię. Nie musicie się martwić, że kontynuacja nie sprosta waszym oczekiwaniom. Ona uderzy was bezlitośnie w twarz i w dodatku będziecie błagać o więcej. Tak właśnie na czytelnika działa saga Czasu Żniw. Każda strona jest wypełniona zaskakującymi zwrotami akcji, nieprzerysowaną fabułą i co najważniejsze: bohaterami, którzy zawładną waszym życiem.

Paige Mahoney to bohaterka, jaką należy szukać ze świecą. Wie czego chce, a dodatkowo nie pozwala sobie dyktować warunków. Nie ma więc możliwości, byście nie poczuli z nią więzi. Każdy jej siniak na twarzy, kopniak w żebra, będzie odczuwalny na waszym ciele. Jesteście gotowi na taką dawkę agresji? Ostrzegam, Autorka nie oszczędza swoich bohaterów, a co za tym idzie, nie zważa na to, czy czytelnik będzie się z nią zgadzał. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

Nie lada gratką dla czytelnika, są zamieszczone w książce mapki, czy słowniczek. W szczególności polecam zaglądać do nich tym osobom, które jak przez mgłę pamiętają, z czym wiąże się uniwersum Samanthy Shannon. Z tego świata nie chce się wyjść, nawet na chwilę, a trzeba pamiętać, że nie są to czasy zbyt kolorowe.

Jeżeli macie jeszcze jakiekolwiek obiekcje przed tym, by sięgnąć po kontynuację, czy po pierwszy tom, to ja nie wiem, z jakiej planety jesteście. Obok tej serii nie możecie przejść obojętnie. Sięgajcie po nią czym prędzej, jestem pewna, że się nie zawiedziecie.

Za wkroczenie w świat Paige dziękuję: Wydawnictwu SQN