Fantastyka
Pohandlujemy? (Handlarz – Kamil Żuk)
Cienka książką to jedna z moich ulubionych. Nie dlatego, że szybko ją przeczytam, a że będę mogła ocenić, czy dany Autor dobrze radzi sobie z krótką formą. Muszę przyznać, że według mnie, krótsza forma potrafi być obszerniejsza w treść niż nie jeden kolos. Jednak to zdolności Autora sprawiają, że książka jest dobra, bądź nie.
Tom nie jest
zwykłym handlarzem. W knajpie „Piekielne Czeluści” przyjmuje zamówienia na
magiczne zaklęcia i substancje. Pewnego dnia ulega zwykłej, ludzkiej
namiętności. Rozpoczyna się walka o jego duszę Czy walczące o nią diabelskie
demony poniosą klęskę?
Znów nastała magia, manewruję między magicznymi zaklęciami,
miksturami i zaczynam się coraz bardziej wkręcać w tę historię. Co więc się
stało, że ocena nie jest tak wysoka? Rozumiem, i z pewnym pobłażaniem traktuję
debiuty pisarskie. Ja po prostu uwielbiam się w nich pławić, a nóż widelec, uda
mi się znaleźć tę perełkę. Tutaj mamy do czynienia z handlarzem Tomem, który
zbiera zamówienia zarówno od demonów, jak i aniołów. Sam zamysł i ta magiczna
otoczka, jest dla mnie jak najbardziej na plus. Uwielbiam takie historie, które
mają w sobie część alchemii, czy ukazują walkę dobra ze złem. Przecież jest to
odwieczna walka między piekłem a niebem. Tylko co, gdy wszyscy spiskują?
Od krótkiej pozycji wymagam żwawej akcji, dopracowania w
każdym detalu historii i niebanalnego charakteru powieści. Niestety, mogę
zaliczyć w tym wypadku jedynie niebanalny charakter, wręcz arcyciekawy, w
szczególności dla starszych wyjadaczy z pogranicza fantastyki. Żwawa akcja
kuleje. Ciągle powtarzające się schematy, w stylu: dostał zlecenie, załatwia
to, zapala papierosa, drink w postaci whiskey, umówienie się na spotkanie,
wydanie towaru, otrzymanie zapłaty. Dopiero później wkrada się chochlik w
postaci uczucia Toma do jednej z bohaterek. Niestety wątek miłosny i samo
zakończenie, zostało zbyt szybko przeprowadzone. Brak w tym płynności. Właśnie,
mogłabym określić tę książkę mianem braku płynności.
Znalazłam również dwa błędy logiczne, ale były one na tyle drobne, że w
pewnym stopniu mogę je wybaczyć. Chociaż nie, nie jestem w stanie ich wybaczyć,
bo to naprawdę krótka pozycja. Nie mniej jednak, czytałam ją z zapałem i nie
mogłam się do niej oderwać. To naprawdę największa i najbardziej szczera
rekomendacja, na jaką mogę sobie pozwolić w przypadku Handlarza. Bo są czasem takie książki, których akcja, czy wykonanie
kuleją, jednak czytanie ich sprawia nam przyjemność. To jedna z tych książek,
więc jeżeli masz dwie, może trzy godziny w zanadrzu i szukasz czegoś lekkiego w
temacie fantastyki, to sięgnij po tę pozycję czym prędzej.
Za propozycję handlowania dziękuję: Warszawskiej Firmie Wydawniczej