Gdzie ja zawędrowałam? (Asgaria. Falcon – Grzegorz Wójcik)


Widzę magię, nawet ją czuję przez okładkę. Wmawiam sobie, że to będzie świetna przygoda, niestety na moich płonnych nadziejach się skończyło. Już na wstępie chcę powiedzieć, że nie jest to zła pozycja, ale trochę odbiegała od moich wyobrażeń.

Slanzer, młody adept magii, zostaje przyjęty do tajnej organizacji, która ma za zadanie kontrolować i regulować życie społeczne i polityczne w Asgarii. Nie będzie to łatwe zadanie, gdyż czasy są niespokojne - ojczyznę Slanzera rozrywają między sobą uniści i izolacjoniści, zachłanni politycy, ekolodzy, mniejszości seksualne i etniczne, a wreszcie także... istoty nie z tego świata. Kolejne misje, które wykonuje czarodziej, uświadamiają mu, jacy są ludzie i otaczający go świat. Boleśnie przekona się, że nie wszystko da się załatwić za pomocą magii.

Głównym zarzutem, który mogłabym zarzucić tej pozycji, to brak dynamizmu. Nie, że nie obfituje w ciekawe wydarzenia, bo takich mamy w tej pozycji całkiem sporo, tylko, że brak w niej połączeń dynamicznych. Skaczemy od jednego wydarzenia do drugiego, wręcz mogłabym napisać, że brak w niej płynności. To sprawiło, że czytanie tej pozycji szło mi dość opornie. Właśnie ta płynność odbiła się również na postaciach, które wydawały mi się płaskie i czasem były dla mnie pozbawione charakteru.

Autor starał się przemycić w tej historii wiele wątków, które dotyczą naszej rzeczywistości. Postanowił on ubarwić je w fantastyczny świat i zadanie uznaję za wykonane. Tylko ja nie lubię się doszukiwać drugiego dna w historiach. Dla mnie fantastyka, to fantastyka. Prawa, wyznania i naszych ideologii w to nie powinniśmy mieszać. Dostrzegamy tutaj problemy ekologiczne, homoseksualne, problem wejścia do Unii Europejskiej i nasz ulubiony temat, czyli urzędnicy. Naprawdę można by wymieniać bez końca, lecz to nie na tym polega.

Według mnie, nie było potrzebne oprawienie tych ideologii w świat fantastyczny. Właśnie to sprawiło, że historia nie wydała mi się zbytnio ciekawa. Ale to wcale nie znaczy, że nie odnajdziecie w niej perełki. Bo wszystko chyba zależy od naszego podejścia, jako czytelników. Nie sądziłam po prostu, że wdam się tutaj w tak wiele walk, które mają odzwierciedlenie w naszym normalnym świecie. Może trochę przesadzę, lecz jest to książka polityczna z dziwnymi kreaturami w tle. Tak, ja ją właśnie tak odebrałam, a że nie lubię się mieszać w sprawy polityczne, to trochę niezbyt mi się podobała ta historia. Lecz może właśnie to jest świetne zagranie Autora, którego ja nie umiem dostrzec?

Nie odpowiem Wam na to pytanie, sami sięgnijcie po tę książkę i przekonajcie się, czy Asgaria przypadnie wam do gustu.

Za książkę dziękuję Autorowi
Książka przeczytana w ramach akcji: Polacy nie gęsi i swoich Autorów mają