Jak wyobrażacie sobie nasz kraj za dziesięć lat? (Karmazynowe niebo - Mateusz Stypułkowski)

Jak wyobrażacie sobie nasz kraj za dziesięć lat? Czy naprawdę czeka nas coś drastycznego? A może jednak jest to zbyt krótki okres, by jakieś znaczące wydarzenia miały miejsce? Ja osobiście uważam, że na pewno coś się zmieni, a jak zmiany zauważył i wymyślił Autor?

By zbyt wiele nie zdradzać z fabuły, czytelnik będzie miał możliwość poznania kilku miejsc i wydarzeń, które lustrują ustrój polityczny, jak i zachowanie ludzi, którym przyszło żyć w roku 2024. Eksperymenty na ludziach, broń biologiczna, nowoczesny narkotyk i wojny na Bliskim Wschodzie są na porządku dziennym w przyszłości. Właśnie w takim kraju będziemy żyć według Pana Mateusza.

Od samego początku, gdy na swojej okładce egzemplarza dostrzegłam napis, że jest to tekst przed korektą, podchodziłam do niej sceptycznie. Jak się jednak okazało, od pierwszych wyrazów było to całkowicie niepotrzebne uczucie. Autor w genialny sposób opisuje swoje wyobrażenia na temat naszego kraju. Rozpoczyna historię od Dziennika Doktora Antoniego Skalskiego, gdzie wolnym tempem jesteśmy wprowadzeni w rzeczywistość przyszłych czasów. Następnie zostają nam przedstawione róże osoby i ich losy. Przecież wiadomo, że w różnych częściach danego kraju, jak i poza jego granicami, sytuacja wygląda całkowicie inaczej. To było naprawdę dobre zagranie, by ukazać jak najwięcej wydarzeń i swoich przemyśleń.

Pozycji nie można jej traktować jak antologii. Są to osobne rozdziały, opowiadające o różnych postaciach, które czasami mają ze sobą coś wspólnego. Najbardziej podobały się historie związane z Bliskim Wschodem i tożsamymi z nimi Wojnami Paliwowymi, czy zwykłymi opowieściami o normalnych obywatelach, którzy w danych czasach mają problemy z uzyskaniem pracy. Tylko nie myślcie, że jest to mniej więcej coś, co możemy dostrzec w dzisiejszych czasach. O nie, tutaj mamy kompletnie inny ustrój, zachowania obywateli, zdecydowanie inną politykę kraju. Świat się zmieni, a w tym świecie zmienimy się my.

Uwielbiam się pławić w historiach o przyszłości. Sama snuję własne wyobrażenia na ten temat i wiele z nich znalazłam w Karmazynowym niebie. Sam tytuł jest ciekawy i stanowi dużą część tej historii, bo już słońca w przyszłości nie ujrzymy. Niebo przesłonięte czerwonymi chmurami będzie naszą codziennością. Wszystko w tej historii zdaje się być przemyślanym i niesamowicie dopracowanym tekstem.

Jest jednak coś, co mogłabym zarzucić tej historii. Pomimo, iż książka jest otaksowana łatką science-fiction, to nie powinna ona ingerować w naszą teraźniejszość jak i przeszłość. Pan Mateusz właśnie zmienia naszą przeszłą historię. Te zagranie niezbyt mi się spodobało, bo wolałabym, by historia wybiegła wprzód, bez ingerowania w naszą historię. Gdyby „przeszłość” historii, była naszą przyszłością, historia byłaby bardziej realistyczna i wstrząsająca. A to, że Autor ingerował w naszą przeszłość historyczną np. z lat 90tych, sprawiało to w mojej głowie niezły mętlik, bo musiałam przyjąć za pewnik, że kiedyś było całkowicie inaczej.

Historia jest połączeniem wielu gatunków, gdyż znajdziemy tutaj działania zbrojne, kryminał, czasami nawet thriller, a nawet i powieść obyczajową. Jednak było to zaskakujące połączenie i chylę czoła przed wyobrażeniami Autora na temat naszej przyszłości. Polecam ją zarówno kobietom jak i mężczyznom. Jeżeli jesteście ciekawi, z czym będziemy musieli się zmierzyć, to gorąco zachęcam.