Dzikie serce – Moira Young


Kontynuację postanowiłam przeczytać w późniejszym czasie, gdyż gdy sięgnęłam po nią od razu po przeczytaniu Krwawego Szlaku, to jakoś mnie nie wciągnęła. Możliwe, że zbyt szybko chciałam poznać drugą część i w pewnym momencie czułam przesyt. W tym przypadku Dzikie serce musiało swoje odczekać, by znów Pani Young mnie zaskoczyła.

Saba, gdy w poprzedniej części uratowała swojego brata, sądziła, że nic jej teraz nie przeszkodzi w zaszyciu się gdzieś wraz z nim i ich siostrą, lecz do szczęścia brakuje jej jeszcze Jacka. Ale wszystko zaczyna się komplikować, bo to przecież niemożliwe, by Jack ją opuścił na zawsze i to w dodatku w tak okrutny sposób.

Już teraz muszę wam napisać, że ta część odrobinę mnie rozczarowała. Nie jakoś znacznie, lecz w taki sposób, że nie pokochałam jej tak bardzo jak pierwszej. W moim mniemaniu pierwsza część była powiewem świeżości, a w tej czegoś zabrakło. Nie mniej jednak nadal była ona bardzo dobra. I sprawiła, że nawet, gdy wyjdzie trzecia część, to od razu po nią sięgnę.

W tej części nie odczułam takiej bliskości rodziny jak w poprzedniej. Saba stała się dość egoistyczna, a nagle jakby cały trud, który jej towarzyszył w Krwawym szlaku, nagle teraz się ulotnił, a jej najważniejszym celem jest odzyskanie Jacka. Dlatego tę część określiłabym, jako pisaną w innym charakterze, lecz nadal nie zapominając o wielu przygodach, które jej towarzyszą. Właśnie te przygody nadają tej historii niebywały charakter, zwroty akcji potęgują uczucie nasycenia.

Jednak nadal to wszystko nie było tym, czego się spodziewałam, może oczekiwałam czegoś więcej? I ciągle myślę, że pomimo tego, iż jest to kontynuacja, wydaje się mi być zgoła inną historią, z tą samą główną bohaterką. Saba w tej części również inaczej się zachowuje, stawia sobie inne priorytety, dostrzegamy jak zmienia się jej charakter. Tylko dlaczego uczucia przesłaniają jej całe postrzeganie świata? W wątku miłosnym autorka zmierzała niebezpiecznie do trójkąta miłosnego, którego wielu czytelników nie lubi. Lecz wybrnęła z niego obronną ręką, już się boje, co zaserwuje nam w następnym tomie.

Niemniej jednak dystopia, którą przedstawia Pani Young, jest czymś nowym. Cała ta otoczka, wykreowanie danego świata sprawia, że ta historia jest wyjątkowa. W mojej głowie powstawały obrazy mrocznej pustyni, która zmierza, aż do horyzontu, a może jeszcze dalej.

Tutaj też należy wspomnieć, że może w najbliższym czasie ujrzymy ekranizację Kronik czerwonej pustyni, co niezwykle mnie intryguje i zachwyca, bo nie mogę się doczekać, aż Sabę ujrzę na ekranie.

Jeżeli więc macie przed sobą Krwawy szlak, to bez wahań sięgnijcie po nią, jak i po jej kontynuację, ale dajcie jej swoje odleżeć. W moim przypadku się to sprawdziło, bo gdybym zaczęła ją czytać od razu po zakończeniu pierwszego tomu to nie sądzę, że moja ocena wyglądałaby, tak jak wygląda dziś.