W drodze do domu. Opowieści wigilijne z Norwegii - Levi Henriksen

Jak świetnie pasuje tutaj stwierdzenie: święta, święta i po świętach. Święta to czas magiczny dla wielu osób, każdy z nas inaczej je obchodzi, piecze inne ciasteczka, spędza go samotnie lub w kręgu rodziny. Niektórzy z nas postrzegają całą otoczkę w inny sposób niż pozostali, lecz chodzi o coś w nich magicznego, co tylko my sami możemy określić.

Levi Hanriksen wprowadził mnie w świat Norwegii, do miasteczka Skogli, gdzie mogłam poznać masę bohaterów, zrozumieć ich historie i nie jeden raz się wzruszyć. Tak moi mili, te historie do najprzyjemniejszych nie należą. Ze względu na formę, którą wybrał autor, jaką są opowiadania, czyta się je raz dwa, ale mają w sobie tyle emocji, ogromny bagaż uczuć, że czasem należy odstawić książkę na bok.

Gdy zerknęłam na okładkę myślałam, że będę miała spotkanie z lekką, niezobowiązującą prozą, gdzie odczuję na własnej skórze mróz północy, a jednoczenie będę mogła dostrzec całkowicie inne, odmienne spojrzenie na świat. Nie zawiodłam się ani trochę, gdyż wszystko, co napisałam wam chwilę wcześniej się sprawdziło, oprócz jednego: nie jest to niezobowiązująca proza. Pomimo swojego lekkiego stylu w pisaniu i wprowadzania czytelnika w kolejne historie, jesteśmy czasem obrzucani ogromem dramatu i zaczną się na wasze oczy cisnąć łzy.

Wybór formy opowiadań, był jak najbardziej trafiony, w tych kilkunastu stronach jesteśmy w stanie przenieść się do nowego miejsca, innego dramatu, a w szczególności na inne spojrzenie na temat świat. Chciałabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że każdy z was może znaleźć w tej historii cząstkę siebie. Może nie w wydarzeniach, które się tam znajdują, lecz w różnych przemyśleniach bohaterów. Bo czyż nie jest tak, że czasem każdy z nas czuje się samotny? A może żałujecie pewnych waszych gestów czy słów, które wykonaliście w przeszłości. Czas Bożego Narodzenia, to chwile refleksji nad własnym życiem, nad tym co zrobiliśmy źle, a co wyszło nam nad wyraz dobrze. Autor właśnie swoimi opowiadaniami stara się nam przekazać część swojej wyobraźni, a kto wie, może te historie były inspirowane prawdziwymi wydarzeniami?

Nie sądzę, by była to książka, którą czyta się wyłącznie w okresie Świąt, ponieważ jeżeli dobrze się wczytacie odnajdziecie w niej wiele ponadwymiarowych historii, które wcale nie muszą być nacechowane śniegiem czy mrozem. To jest pozycja o dążeniach, o nadziei i tak naprawdę o najważniejszych rzeczach w życiu. Miłość, troska, błędy popełniane w przeszłości jak i teraźniejszości przeplatają się w tych historiach na okrągło, lecz wcale nie przyprawia ona o zawrót głowy.

Niezależnie od tego, czy Autor w swoich opowiadaniach, korzysta w większości z opisów, czy z dialogów, za każdym razem wychodzi mu to nad wyraz dobrze. Nawet muszę wam napisać, że na podstawie tej książki powstał film, który mam nadzieję obejrzeć w najbliższym czasie. Jestem ogromnie ciekawa, które opowiadania zostały wybrane do ekranizacji. Film : W drodze do domu 

Każdy z bohaterów w tych opowiadaniach, ma własne doświadczenie, bagaż ogromu wzlotów i upadków, które ukształtowały ich takimi, jakimi są. Posiadają oni również nadzieje, że w ten świąteczny czas uda im się spełnić najskrytsze marzenia, lecz dla niektórych, pozostaną one wyłącznie marzeniami, które nigdy się nie spełnią.


Pomyślicie zapewne, dlaczego oceniłam tę książkę na poziomie bardzo dobrym, a nie celującym? Ponieważ niektóre, ale dosłownie dwa bądź trzy opowiadania, do mnie nie przemówiły. Lecz nie zdradzę wam, które, gdyż sądzę, że powinniście sami odkryć ten magiczny, pełen realizmu świat, który stworzył Levi Henriksen. Myślę, że te opowiadania powinny przeczytać już osoby pełnoletnie, gdyż zawarte w nich wątki mogą czasem na was ogromnie wpłynąć.