Dla młodzieży
Retrum. Kiedy byliśmy martwi - Francesc Miralles
Retrum to książka, która interesowała mnie od samego
początku. Nie zwracałam uwagi na jej ocenę oraz opinie innych, w tym przypadku
wcale mnie to nie interesowało. Zamknęłam się na świat blogosfery w tej sprawie
i gratuluję samej sobie, że mi się to udało, gdyż jak zaczęłam zagłębiać się w
tej książce, poczułam ogarniające mnie spełnienie.
Chritian cierpi z powodu śmierci swojego brata bliźniaka,
lecz gdy pewnego dnia na cmentarzu spotyka trzy osoby o bladych twarzach z
fioletowymi ustami, to jego życie zmienia się całkowicie. Tylko czy, poznanie
ich było naprawdę dobrym pomysłem? A może jeszcze ktoś inny czai się w jego
otoczeniu?
Nie sądziłam, że trafię na książkę, która śmierć traktuje w
sposób naturalny, bez wielkich uniesień, lecz nie do końca. Już od pierwszych
stron wiemy, że ta pozycja będzie wyjątkowa, coś z nurtu, jakiego nigdy jeszcze
nie czytałeś. Pan Miralles stworzył tak niesamowitą scenerię, z wieloma
wypowiedziami, które do dnia dzisiejszego zapadły mi w pamięci. Nie jest to
zwykła pozycja dla nastolatków, gdzie znajdziemy zwykłą miłość, odrobinę
paranormalności, czy kryminału, ta książka jest ponad to wszystko.
Nie należy czytać jej szybko, bo nigdy nie wiesz, które
zdanie utkwi Ci w pamięci. Nie wspominając już o tym, że każdy z krótkich
rozdziałów jest rozpoczynany cytatem wielu wielkich autorów, które idealnie się
wpasowują w przyszłe wydarzenia zawarte w książce. I chociaż napisałam wam, że
nie powinno się jej czytać szybko, to ja pochłonęłam ją w jeden dzień, ponieważ
nie potrafiłam się od niej oderwać.
Christian jest nastolatkiem, jakich wielu. Zaczyna szukać
swojej drogi, więc często ulega wpływom innych, to spowodowało, że wydał się on
wyciągnięty ze świata rzeczywistego. Może i jest trochę nieszablonowy, ze
względu na jego gust muzyczny jak i czytelniczy, lecz czuję, że jest naprawdę
dobrym chłopakiem, który trafił w nieodpowiednie miejsce w nieodpowiednim
czasie. Nawet przyznam, że gdybym była na jego miejscu, to raczej postąpiłabym
tak samo. Zapewne zapytacie: Ale o co chodzi? A nie, nie, to już musicie sami
odkryć.
Czytając jego wypowiedzi, czy wydarzenia, które są zawarte w
tej krótkiej książce, nie myślałam, ze chłód i przerażenie spowodowane
obecnością cmentarza i śmierci tak mnie oplecie. Bo to naprawdę inna historia
niż wszystkie, ma w sobie wszystkie cechy, które sprawiają, ze niezależnie od
tego, czy sięgnie po nią młody czy starszy czytelnik, to znajdzie w niej coś
intrygującego. Ja się tylko dziwiłam, że moje zaskoczenie będzie się pojawiać
na każdej stronie.
Intrygujące zwroty akcji, dobrze wykreowani bohaterowi i
tajemnica rządzi Retrum. Wszystkiego dowiecie się w niej w odpowiedniej chwili
czytania. Jedyne, czym się smucę, to to, że jakoś nie słyszę, by miała zostać
przetłumaczone druga część Retrum. Lecz pomimo tego, książka kończy się w takim
momencie, że nawet jeżeli nie będziemy możliwości przeczytania kontynuacji, to
i tak to było świetne spotkanie z wyobraźnią Autora.
„(…) – Nie czuję, żebym robił coś szczególnego.
- Pozwalasz mi być sobą. To najlepsze, co ojciec może zrobić
dla swojego dziecka”
„Właśnie wtedy poczułem nagły smutek. Zdałem sobie bowiem
sprawę, że te ptaki wiedzą dokąd zmierzają, a ja nie.”
„- My, ludzie, jesteśmy przewidywalni. Wszyscy w różnych
momentach życia gramy w tych samych filmach. Twój w tej chwili jest filmem
miłosnym.”
„To hipokryzja i pycha – twierdzić, że rozumie się ból,
którego się nie doświadczyło. Dlatego zawsze wkurzają mnie ludzie mówiący:
„Wiem, co czujesz.”.”