Obca pamięć - Dan Krokos



Pamięć to taki twór, że bez niej bylibyśmy nikim. Nie wiedzielibyśmy gdzie jest nasz dom, jak się nazywamy, a co najważniejsze, do kogo zwrócić się o pomoc. Przyznacie patowa to sytuacja, gdy umysł zacznie płatać nam figle, lecz co gdy ten stan został wywołany umyślnie?

Miranda North, staje przed największym wyzwaniem, jakim przyszło jej się kiedykolwiek spotkać, musi sprawić by jej pamięć, jej wspomnienia wróciły. Lecz jednak okazuje się, że to jest również jej zagrożeniem. Budzi się, nie pamiętając, dokąd zmierza, lecz wie jak się nazywa, to już jest pewien początek. Niespodziewanie odczuwa ból w głowie, a już po chwili, ludzie z centrum handlowego, w którym się znajduje, zaczynają uciekać w popłochu, taranując siebie i innych, tylko by uciec. Wszędzie pachnie różami, a ona dostrzega jednego chłopaka, który w tej wrzawie siedzi sam i nie zwraca uwagi na otaczający go gwar. Podchodzi do niego nieco niepewnie, i tak rozpoczyna się jej walka o pamięć, która nie jest w stanie przysporzyć jej wiele dobrego, w końcu uczestniczy w pewnym eksperymencie…

Książki science fiction mają to do siebie, że muszą zaskakiwać czytelnika swoją postawą do nieznanego. Tutaj wcale zamysł nie odbiega od normy dziwactw, z jakimi zdarzyło się mi spotkać. W pozytywnym znaczeniu tego słowa oczywiście. Ciągle brnęłam dalej w tej lekturze, tylko czekając, aż wreszcie się dowiem, jak Miranda poradzi sobie z utratą pamięci. Lecz gdy nagle dowiaduje się, kto za tym stoi i jaki przyświeca mu cel, włosy stanęły mi dęba. Bo dobrze wiemy, że wykorzystujemy tylko pewną część naszego mózgu, lecz co gdy, niektórzy potrafią korzystać z innych funkcji, których my osobiście już nie posiadamy? W tym przypadku jest to recenzja, w której zbyt wiele nie mogę zdradzać, chciałabym napisać o tym i o tamtym, ale nie mogę, bo zepsułabym wrażenia, jakie wy byście odczuli, gdy tylko po nią sięgniecie.

Po przeczytanej pozycji, zdecydowałam się zakwalifikować ją, do pozycji dla młodzieży, która uwielbia zwroty akcji, niecodzienną tajemniczość i w końcu nieprzewidywalne pomysły na zrealizowanie wyobraźni autora. Pomimo, iż do młodzieży już się nie zaliczam, to ujęłam sobie kilka lat i siedząc w łóżku z kubkiem herbaty, nie potrafiłam się od niej oderwać. Czyta się ją niezmiernie przyjemnie, nie znajdziemy tutaj skomplikowanego języka, czy niemożliwego do rozszyfrowania toku myślenia autora. Właśnie tak, idealna książka dla młodzieży, a nawet i dla tych starszych, którzy lubią czasem powrócić do lekkich, lecz jednocześnie zaskakujących lektur.
Jesteś częścią eksperymentu mającego na celu zaprowadzenie pokoju poprzez chaos. Jesteś nadzieją na lepsze jutro.
Okładka wciąga czytelnika ogromnie, przynajmniej mnie wciągnęła i wiem, że gdybym zauważyła ją na półce w sklepie, już by dumnie woziła się w moim koszyku. Może okładka, jest również moją słabością, gdyż uważam, że połączenie czerni z niebieskim i jego pochodnymi jest strzałem w dziesiątkę w jakimkolwiek zestawieniu. Graficy spisali się na medal. Para, która gna na dole okładki, ma odzwierciedlenie w powieści, ciągłe uciekanie, gonitwa z czasem, to domena bohaterów.

Pomimo tego, iż odniosłam wrażenie, że pomysł w małej części był już gdzieś wykorzystywany w literaturze, czy filmie, nie wpłynęło to na moją ocenę w ogóle. Czasem zdarzało się, że przewidywałam niektóre zdarzenia, lecz nie, to też nie sprawiło, że oceniłabym książkę gorzej. Pozycja jest spójna w każdej stronie, w każdym zdaniu, po prostu we wszystkim.

Głównym wątkiem jest poznanie prawdy, kim tak naprawdę Miranda jest. Znajdziemy też tu odrobinę romantyzmu, dużą dawkę przyjaźni i w końcu zakłopotanie, gdy dowiemy się, co tak naprawdę w Obcej Pamięci się dzieje. Kto pociąga za sznurki? Oraz czy z tego ambarasu może wyjść coś dobrego? Już, gdy czytałam ostatnie strony, wiedziałam, że chcę więcej, lecz cóż, pozostanie mi czekanie na kolejny tom, a ja tylko żałuję, że przeczytałam ją tak szybko.