Demon żądzy - Dominika Szałomska

Ostatnimi czasy, bardzo chętnie sięgam po książki, które mają w sobie niepowtarzalny wątek, w szczególności, jeżeli chodzi o piekło, anioły. Ot tak, fantastyka, która by mnie przeniosła do innych wykreowanych światów. Czy książka Demon żądzy, był taką podróżą?

Emily nie jest zwykłą dziewczyną, niedawne wydarzenia sprawiły, iż dowiedziała się, że w jej duszy gra dar przemieniania się w feniksa. Powoduje to, że świat anielski zaczyna przeplatać się z światem, którym rządzi Lucyfer. Walka Asmodeusza (Demona Żądzy) i Lukasa (Obłąkanego Anioła) rozpoczyna się i czy ma możliwość zakończenia się, gdy toczy się ona, o ciało i duszę głównej bohaterki? Wiele zaskakujących zwrotów akcji czeka tu na Was, jeżeli tylko sięgnięcie po debiut Dominiki Szałomskiej.

Nie będę ciągle pisać Wam o tym, iż do pozycji rodzimych Autorów podchodzę z ogromnym podekscytowaniem. Nie zwracam, więc większej uwagi na to, czy jest to debiut, czy może jest to już Autor, który posiada ogromne doświadczenie w swojej pisaninie. W tej powieści jednak dostrzegam, iż jest to debiut, lecz niezmiernie kibicuje Dominice, by wciąż doskonaliła swój warsztat i dawała ujście własnej wyobraźni.

Historia ma swój osobisty charakter, ponieważ jeszcze nie spotkałam się z takim zabiegiem paranormalnym, by osoba posiadała dar zamieniania się w feniksa. Ogarniające ją płomienie mogą sprawić, że spali całe pomieszczenie, w którym się znajduje, a w większości przypadków, iskierką jest jej dość intensywny charakter. Emily nie jest dziewczyną, która jest szarą myszką, potrafi powiedzieć dosadnie, co myśli. Może wybuchnąć, sprawiając wrażenie niezrównoważonej psychicznie. Chciałoby się wręcz napisać, że bohaterka wie, czego chce. Niestety, ja tego zachowania charakteru nie znalazłam w tej historii. Moim zdaniem jest bardzo niezdecydowaną osobą, która mnie osobiście bardzo irytowała. Bo cały czas miałam w głowię wiadomość, iż ma ona 21 lat, więc zaczynam wspominać samą siebie w takim wieku, raczej nie byłam taką osobą. Lecz jednocześnie rozumiem Autorkę, że chciała stworzyć całkowicie inną postać od tych, które możemy znaleźć na innych kartach książek. Ubolewam jednak nad warsztatem pisarskim, bo sprawił, że było to nazbyt przerysowane.

Pozycja jest zdecydowanie za krótka, na przekazanie wyobraźni, którą chciała ukazać nam Autorka. Wiele pomysłów, w zbyt okrojonej powieści. Chociaż, z drugiej strony jest to całkiem spójna całość, jeżeli chodzi o wątek główny, lecz poboczne, zostały często traktowane po macoszemu. W niektórych sytuacjach czas biegł sprintem, by w najważniejszych momentach, przystanąć i zastanawiać się nad sensem wszystkiego. Dlatego czasem potrafiłam jednym tchem przeczytać kilkadziesiąt stron, a innym razem, po paru stronach, mówiłam głośne basta. Sprawiło to niestety, iż zbytnio nie wkręciłam się w historię miłosną.

Pomimo, iż w opisie książki, dostrzegamy wątek miłosny i zaczynamy spekulować, czy znowu będziemy mieli do czynienia z trójkątem miłosnym? Nie tym razem. Trójkąt jest, ale trochę bardziej zagmatwany i bardziej traktujący o chęciach zdobycia głównej bohaterki, do własnych niecnych celów. Zakończenie jest ni dobre ni złe, lecz mam nadzieje, ze dobrze odebrałam sens ostatnich zdań, iż jest to powieść jednotomowa, no chyba, że się mylę.

Po całej lekturze, z dozą optymizmu i obiektywności, stwierdzam, iż jest to dobra pozycja. Gdybym mogła pokusić się o docelową grupę wiekową, to zdecydowanie należy tutaj zaznaczyć czerwonym kółeczkiem, dziewczyny w wieku młodzieżowym. Pomimo, iż może bym nie chciała, to muszę napisać, że zakwalifikowałaby tą pozycję do paranormal romance. Nie mniej jednak, jak na Polską Autorkę, która podjęła się takiego zadania, to postawiłabym jej czwórkę w dzienniczku. Czyli dobra, może niezachwycająca, lecz równie nie jest zła.

Za egzemplarz dziękuję serdecznie Autorce oraz Wydawnictwu: Novae Res