Literatura współczesna
Powrót - Izabela Sowa
Wkraczanie w wiek dorosłości musi oznaczać przejście na
„ciemną stronę mocy” w wieku osiemnastu lat, lecz nie jest to równoznaczne z
dojrzewaniem. Dojrzeć można parę lat później, po niezwykłych przeżyciach, który
zgotował nam los.
Dorotka, główna bohaterka Powrotu, należy do tych osób,
które walczą z własnym ja. Postanowiła porzucić studia na ASP, twierdząc, że
nikt się nie wybił po takich studiach. Wyjechała więc za granicę i po
pewnym czasie powraca. Właśnie, powrót na stare śmieci, nigdy nie należy do
rzeczy super przyjemnych, ponownie musi stawić czoła własnym rodzicom oraz
pewnym demonom z przeszłości. Nie martwcie się, jako tatuażystka, potrafi na
ciele człowieka stworzyć piękne tatuaże, tylko czy tak naprawdę cała ta otoczka
sprawia jej przyjemność? Czy powrót można zaliczyć do udanych?
Książkę zaczynam od blurba. Sądzę, iż nakierowuje mnie na
bardzo dobrą historię, sama uwielbiam tatuaże, więc myślałam, że taka powieść
wywoła we mnie wiele uczuć. Dorotka może i jest niezdecydowana,
ma własne przemyślenia na temat zaistniałych sytuacji, lecz w życiu jest
kompletną inną osobą. Gdy czytałam zapowiedź, miałam ochotę poznać historię,
która skłoniła dziewczynę do powrotu i jakie konsekwencje na nią czekają. Nie spodziewałam się jednak, że moje oczekiwania,
całkowicie mijają się z tym, co Izabela Sowa chciała przekazać czytelnikom.
Czekałam na każdej kolejnej stronie, aż wreszcie zacznie się
coś dziać. Oczywiście, działania nie muszą być wyłącznie podyktowanie
wydarzeniami, bo może być to również książka o przeplatanych przemyśleniach. Tylko,
dlaczego przemyślenia bohaterki tak bardzo mnie denerwowały? Dorotka każdą
zgryźliwość losu, do jakich należy zaliczyć jej „przyjaciół” oraz rodziców,
powiela ogromnym milczeniem uważając, że tak jest najlepiej, lecz zdanie
później, mamy jej myśli dotyczące całej sytuacji na kolejnych stronach.
Jest to dziewczyna zamknięta w dorosłym ciele, która wydaje się tworzyć swój
własny świat w głowie. Na plus są zdecydowanie niektóre jej wrażenia, są w pewnych
przypadkach bardzo trafne, lecz po chwili przedstawia nam tak odmienny zarys
historii od swoich przemyśleń, że tracę wiarę w inteligencję bohaterki. Postać
została wykreowana tak, że jej nie polubiłam, cały czas dawałam jej szansę,
lecz ciągle się na niej zawodziłam. Rozumiem, są takie osoby w normalnie
funkcjonującym świecie, lecz stworzenie tak prostej i banalnej osoby sprawia, że ledwo mam chęć, by zaglądać na kolejne strony. Miałam nadzieję,
na pin-up’ową tatuażystkę, która tworzy swoje dzieła z pasją, lecz i tutaj
wkraczamy w mętnie flaków z olejem, starając się przebrnąć przez jedynie
zamysł, że bohaterka tatuuje ludzi, lecz niezbyt wiele odnajdziemy ich w
książce.
Każdy z przyjaciół, rodziny, po prostu każda postać, która
się tutaj przewija, posiada wady. Nie wiem, czy to był zabieg celowy, lecz
czytelnik nawet nie ma ochoty poznać ich bliżej, nie z powodu ich wad,
gadulstwa etc., ale ze względu na to, że niczego nowego w życiu bohaterki, jak
i naszym nie wprowadzają. Dorotka jest wyzbyta z jakichkolwiek uczuć, czy
psychicznych, czy fizycznych. Nie chce niczego związanego z miłością, jednak
zgadza się na zaloty niejakiego Igora. Jaki w tym jest sens? Nie wiem i chyba
nigdy się nie dowiem. Jedyną bohaterką, która ratuję pewną część historii jest
Babcia. Wspaniała kobieta w moim mniemaniu, z świetnymi kwestiami i swoistym
charakterem. Tylko nie było jej tu na tyle, by uratowała
tą prozę.
Gdy powieść nie wzbudza we mnie jakichkolwiek emocji, zwracam
uwagę na inne szczegóły, chociażby na styl. Spróbujcie otworzyć książkę, na
obojętnie jakiej stronie i przyjrzyjcie się, ile razy zostało użyte słowo
„Dorotka”. Ciągle i ciągle, raz na kilka zdań, nie wiem czy to również było celowe, ale
według mnie było ogromnie denerwujące. Autorka chciała również stworzyć pewną więź z
młodszym czytelnikiem, wprowadzając nowe słówka, tylko dlaczego są one
spolszczone? Np. Gender napisane, jako Dżender. No masakra, ja nie rozumiem
takiego zabiegu kompletnie i wywołuje we mnie wyłącznie niechęć.
Reasumując, historia jest chaotyczna i niestety w moim
mniemaniu, nie wprowadza w moje życie niczego. Nawet nie wiem, czy za chwilę,
będę pamiętać co tak naprawdę było napisane w książce Izabeli Sowy. Nudziłam
się przy tej pozycji i odniosłam wrażenie, że można napisać książkę o niczym.
Dość często mam odmienne zdanie niż inni czytelnicy, więc sięgnijcie po nią
sami, przekonajcie się czy Dorotka jest w stanie odmienić Wasz pogląd na świat.
Za zmierzenie się z tą historią dziękuję portalowi: Lubimy czytać oraz Wydawnictwu Znak.