O tym, który raz już umarł - Dawid Waszak

O tym, który raz już umarł - Dawid Waszak

Byłam strasznie ciekawa historii, którą stworzył Dawid Waszak, zaintrygował mnie strasznie opis książki, zapowiadając dość ciekawe spotkanie z pewnego rodzaju thrillerem z dawką kryminału, oprawionym w horror, bo czyż morderstwa nie są objawem horroru?

Policjanci tropią seryjnego zabójcę, który w bestialski sposób kończy życie pięknym kobietom. Nie mają żadnego punktu zaczepienia, postanawiają więc utworzyć pewnego rodzaju zasadzkę, w której policjantka pod przykrywką, postara się zdemaskować sprawcę. Nie wiedziała jednak, iż jej przyszły oprawca, będzie kilka kroków przed nią, jak i jej znajomych w kręgu policyjnym. W końcu nie robi tego pierwszy raz, czas wprowadzić Was w historię, która cała otoczka sprawi, że włosy staną wam dęba. Opowieść możemy przyrównać do pewnego rodzaju pamiętnika, który jest prowadzony przez księdza, nie jest to jednak zwykły klecha, ma on więcej wspólnego z tymi historiami niż myślicie.

Autor postanowił zmieścić fabułę na niecałych stu stronach powieści. Sądzę, że odrobinę poskąpił nam treści. Wątki, które występują w całej historii, mogłyby odnaleźć swoje odzwierciedlenie na przestrzeni kilku następnych części. Należy również zwrócić uwagę na to, iż O tym, który już raz umarł, jest pewnego rodzaju kontynuacją Narodzin zła, czyli nie ma co oszukiwać, w tym przypadku zaczęłam od drugiej części. Chociaż czasem brakowało mi informacji z tej pierwszej, to jednak sądzę, że nie ma większego problemu z odczytaniem zamiarów autora w kontynuacji serii. Dzięki dobrej grze słów, potrafimy odnaleźć się w tej historii idealnie, chcąc ciągle czytać dalsze strony. Już na początku miałam wrażenie, że na pewno ta pozycja jest za krótka. Mam nadzieję, że nie urażę autora twierdząc, iż jest to po prostu dłuższe opowiadanie.

Nie mniej jednak, takie „opowiadanie” ma w sobie duże plusy, chociaż nie zagłębiam się na co dzień w takich historiach, to historia Grzegorza – głównego bohatera, chwyta w pewien sposób za serce. Nie chciałabym zbyt wiele zdradzać, lecz i on ma wiele rzeczy na swoim sumieniu. Wraz z nim próbujemy rozwiązać zagadkę tajemniczych, a zarazem bestialskich mordów, snując swoje własne teorie. W końcu takie zadanie jest stawiane przed nami, czytając kryminał. Lecz nie martwcie się, autor dobrze ukrył tożsamość mordercy i zakończenie, może być dość zaskakujące dla nie jednego z was.

Książkę czyta się przyjemnie, nie mamy tutaj styczności ze skomplikowanym językiem, czy trudnym przekazem, wręcz przeciwnie, miło i szybko ją połkniecie, jeden wieczór i po wszystkim. Właśnie taka krótka forma spowodowała we mnie pewnego rodzaju frustrację, chciałabym trochę więcej tej historii. Mam nadzieję, że następna książka, która wyjdzie spod pióra Pana Dawida, będzie nieco obszerniejsza. Jednak brutalność i kreacja świata powoduje, że mogę krótką formę wybaczyć, lecz tylko w pewnym stopniu.

Historia bardzo mi się spodobała, w szczególności w tej części, gdy możemy wejść w umysł mordercy, jest to bardzo przyjemnie. Nieco niższa ocena książki, dotyczy dwóch aspektów, które dostrzegłam i nieco raziły mnie w oczy. Pierwszym z nich jest opis morderstwa policjantki w przebraniu, które pojawia się dwa razy. Raz na początku i raz na końcu, nie widzę problemu w takim zabiegu, lecz np. drugi opis mógł być napisany nieco z innej perspektywy. Jeżeli jeszcze do czegoś mogłabym się przyczepić, to do tego, że czasem manewrując między akapitami, byłam nieco skołowana nie wiedząc zbytnio, kogo one dotyczą. Gdyż został zastosowany tutaj zabieg, gdzie między kolejnymi akapitami przeskakujemy między myślami czy wypowiedziami różnych bohaterów. Czasem musiałam się cofać lub dogłębnie myśleć nad tym, o kim teraz czytam.

Pomimo wszystkich za i przeciw sądzę, że warto przeczytać tą pozycję na pewno nie uznacie, że zmarnowaliście na nią czas. To nie historia z tych szeregów. Miła i przyjemna, jeżeli oczywiście można tak napisać o książce o morderstwach : )

Za możliwość przeczytania tej mrożącej krew w żyłach historii, dziękuję serdecznie Autorowi.