Ćwiek Jakub
Chłopcy - Jakub Ćwiek
Czytając fantastykę stworzoną przez polskich autorów, powinniśmy sięgnąć również po pozycje Jakuba Ćwieka. Chociaż w mojej skromnej biblioteczce, od jakiego czasu widnieje saga Kłamcy, postawiłam rozpocząć spotkanie z autorem od książki odmiennej, wprawdzie fantastycznej, lecz nie takiej, jakiej się spodziewacie.
Chyba nie ma takiej osoby na świecie, która by nie wiedziała, kim jest Piotruś Pan. Wieczny chłopiec, uwielbiający zabawę wraz ze swoimi kompanami, nie posiadając w swoim słowniku słowa „strach”. Tak samo jest w przypadku bohaterów tej powieści, tylko zabawy są nieco odmienne, w końcu walka z zombie to nie jest jakaś codzienna walka. Noszą przy sobie noże, które wręcz czczą, jeżdżą na wypucowanych motocyklach, a na ich plecach leży noszona z wielkim szacunkiem skórzana kurtka z napisem: „Zagubieni Chłopcy”. Tak, Wasz umysł idzie w dobrym kierunku, dzięki wyobraźni Jakuba Ćwieka, możemy przeczytać dalsze losy śmiałków, oraz Dzwoneczka. Jak już wspomniałam, ich życie nie należy do normalnych, ciągłe konflikty, wybryki mają miejsce na każdej stronie. Któż by pomyślał, że kompania Piotrusia Pana, będzie prowadzić szemrane interesy. Nie martwcie się, nie ma tutaj miejsca na samowolkę w ich wykonaniu, gdyż wgląd na wszystko i decydujący głos w tej bandzie, ma kobieta. Tylko nie jest to zwykła kobieta z przedmieścia, tak naprawdę jest to Dzwoneczek, która kazała się zwracać do siebie Mama. Jest seksowna, młodziutka, aż dziwne, że starsi chłopcy, którzy tak naprawdę są już mężczyznami, pokładają w niej taki autorytet. Lecz jak wiadomo, jako wieczne małolaty, przynajmniej w sensie mentalnym, ciągle wpakowują się w kłopoty, i tych kłopotów jest co raz więcej…
Już od pierwszej strony dostajemy takiego kopa związanego z fabułą, że ciężko jest wyjść z podziwu, że akcja cały czas trzyma te górnolotne tempo i nie zwalnia na jałowy bieg w całej historii. Jestem dość pod ogromnym wrażeniem, przeczytanej przeze mnie takiej rodzaju fantastyki, bo można go określić mianem fanficka na podstawie ulubionej powieści Autora Jakuba Ćwieka, jakim jest Piotruś Pan. Jesteśmy tak wciągani w te zdarzenia, że czujemy się biernymi obserwatorami, którzy towarzyszą Chłopcom w ich wybrykach, potyczkach, nie potrafiąc zamknąć tej książki, przed jej całkowitym przeczytaniem. Każda strona jest naznaczona przytupem i głośnym Bangarang, Brak tu rzewnych historii, w końcu są to umięśnieni, z mrocznym zarostem motocykliści, czego innego się po nich spodziewać, niż zwykłej barowej bijatyki, przeplatanej przekleństwami? Może i są samolubni, lecz zawsze przyświeca im idea grupy, którą za wszelką cenę muszą chronić.
Autor bardzo skrzętnie skrywa tajemnicę, jak to się stało, że Chłopcy są dorośli, a Piotruś odszedł w siną dal z "tą dziwka Wendy". Tak drodzy czytelnicy, Jakub Ćwiek nie owija w bawełnę, ukazuję rzeczy, jakimi są, czyli brutalną rzeczywistością dorosłych chłopców, którzy w głowie mają wspomnienia beztroski z Nibylandii. Pomimo swojego wyglądu i charakterów, bohaterzy mają również dobre serce, serwując sierotom dzień zapomnienia w ich zamieszkałym lunaparku. Oczywiście, po dniu pełnym wrażeń należą się im łzy, które sprawiają, że zapominają jakie fantastyczne rzeczy przydarzyły się im tego dnia wśród gangu motocyklowego.
Nie jest to pozycja jednak dla wszystkich, trzeba mieć pewien dystans do pióra Ćwieka, przynajmniej w tej serii. Przekleństwa, chamskie zachowanie i jakby na to nie spojrzeć, dość szowinistyczne i przedmiotowe traktowanie kobiet, to normalka na porządku dziennym. Repertuar dni, w swojej istocie jest taki sami, okropne żarty, odrobinę piwa, trochę rozróby i częste pakowanie się w kłopoty, jest tym, co ich odznacza w tym szarym świecie. Facet to świnia, w tym kontekście nabiera całkowicie innego znaczenia, lecz czy można do nich to zastosować? Nie sądzę, w końcu są dorosłymi mężczyznami, lecz przydałoby im się krzyknąć: Dorośnij! Nie sądzę by był w tym jakiś sens, w końcu to Chłopcy z Nibylandii, oni nie potrafią dorosnąć. Prawda? Nie będę wiele zdradzać, lecz nie bądźcie tego tacy pewni.
Na ogromny plus, zasługują również rysunki wykonane przez Roberta Adlera. Są wręcz genialne, przeplatając je w historii, potrafiłam dobrych parę minut spędzić na studiowaniu tej dość prostej kreski. Na końcu znajdujemy również rysunki postaci znajdującej się w tej historii, są genialne, po prostu nic dodać nic ująć.
Niezależnie, czy jesteś fanem Piotrusia Pana, czy może jestem fanem Jakuba Ćwieka, a nawet Ci, co nie spotkali się z jego twórczością, dostrzegą w tej historii coś dla siebie. Oczywiście zaznaczając, jeżeli lubicie dawkę fantastyki nie z tego świata, przeplataną humorem i mroczną przeszłością. Nikt z nas nie chce dorastać, w końcu życie dorosłych nie należy do kolorowych, jednak Chłopcy oraz Dzwoneczek, pokażą Wam jak się zabawić.
Oto druga Nibylandia (...) Wielka jak dziecięce oczekiwania, ale też brudna, zniszczona i obdarta jak dorosłość.Dziękuję za możliwość odkrycia innej Nibylandii Wydawnictwu: Sine Qua Non.