Seria Nocna szkoła - C.J. Daugherty

Nocna szkoła - C.J. Daugherty

Słowem wstępu, oczekiwałam od tej serii wiele, postawiłam wysoko poprzeczkę, tymczasem, fabuła postanowiła przejść poniżej niej. I to w dodatku nie blisko niej, lecz bardziej przy ziemi.
Allie już na samym początku powieści „Wybrani” pokazuje nam, na co ją stać. Nie należy ona zdecydowanie do pospolitych dziewczyn w jej wieku. Jej domeną jest ciągłe wpakowywanie się w kłopoty, i to nie takie małe kłopoty, gdyż posiada już na swoim koncie, parę zatargów z prawem. A w papierach nastolatki niezbyt dobrze wyglądają takie wzmianki. Rodzice rozkładają ręce, gdy po raz kolejny jej wybryk nie uchodzi jej na sucho. Są więc bezwzględni i pomimo przerwy wakacyjnej, wysyłają swoją córkę do szkoły z internatem i tutaj jej prawdziwa przygoda dopiero się zaczyna. Akademia Cimmeria, pomimo iż z początku wydaje się jedną z wielu szkół z internatem, to później zaczyna odkrywać przed bohaterką swoje mroczne tajemnice. Allie musi zdecydować, z kim się zaprzyjaźnić, komu zaufać, a kogo wręcz omijać szerokim łukiem. Tylko, co gdy jej wybory nie zawsze będą dobre?

Historia była wszędzie zachwalana, gdzie nie spojrzymy ujrzeliśmy: Najlepsza książka roku, jeżeli dobrze pamiętam, pierwsza część była również polecana przez Ewelinę Lisowską. Nie mogłam się więc powstrzymać i musiałam zdobyć całą sagę, bo skoro jest tak wspaniała, to przecież zgarnę już całą kolekcję. Niestety w moim przypadku okazało się to ogromnym błędem. Bo pomimo iż przetrawiłam pierwszą część, tak drugą książkę czytałam już z takim znużeniem i niechęcią, że do finałowego tomu sagi nawet nie zaglądałam.

Serię można zakwalifikować do tych, które czyta się bez większych problemów. Jest napisana prostym językiem, nieskomplikowanym. To po prostu lektura zwyczajna, a tajemnicę, którą uknuła autorka jest według mnie żadną tajemnicą. Miałam nadzieję na naprawdę dobrą historię, pewnego rodzaju thriller, ponieważ w książce mamy zawarty wątek śmierci jednej z osób związanych z Akademią, ale więcej nie zdradzę. Z thrilleru dla młodzieży, powstała zwyczajna książka bez większych wzlotów. A co najważniejsze z denerwującymi bohaterami, którzy według mnie są tak płytcy, że już bardziej płascy być nie mogą.
Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają.
Wątek miłosny? Oczywiście, że się pojawia i to w dodatku nie jeden, i to jest właśnie problem tej historii. Nie można uważać, że kocha się jedną osobę, a po chwili kocha się drugą. To jest naprawdę niedojrzałe podejście, które czytelnika niezbyt wiele nauczy, tym bardziej, iż jest to literatura dla młodzieży. Byłam tym zachowaniem wręcz zniesmaczona, jestem w stanie rozumieć, że nie każda miłość, musi być tą od pierwszego wejrzenia, ale przeskakiwanie z kwiatka na kwiatek nie jest dojrzałym podejściem.

Poświęcanie stron na wybór sukienki, makijażu, czy o rozmowach typowych dla nastolatek, jest pewną normalnością w tej książce, lecz ja traktowałam to, jako pewnego rodzaju zapychacza. Lub przyciągacza dla dziewczyn w wieku nastoletnim 14-16 lat. Ja już mam więcej lat, więc ten trik na mnie nie działa niestety.

Druga część „Dziedzictwo” ponownie zaprasza nas do Cimieri, tylko czy ta podróż jest naprawdę tak tajemnicza jak być powinna? Moim zdaniem nie. W poprzedniej części zagadka nie została do końca rozwiązana, a w następnej części znów dochodzą kolejne pytania, kolejne zagadki, które znów tylko narastają i narastają. Całą książkę można by napisać pod wielkim znakiem zapytania. Niestety ogrom tych pytań nie zachęcił mnie do ich odkrywania. Może znów wpadłam na taką powieść, której piękna nie potrafię dojrzeć, bo skoro innym się tak bardzo podoba, to może ze mną jest coś nie tak?
Jeśli nie masz do powiedzenia niczego miłego, milcz.