Trup Nuriego – Śmierć - Jędrzej Feranos Bargłowski


Przeszukując cały Internet, w celu wyszukania, jakichkolwiek informacji o autorze, możemy stracić jedynie czas. Chciałam poznać go od strony technicznej, jeżeli można tak to ująć, zanim sięgnęłam po lekturę tego opowiadania, niestety dowiedziałam się tylko drobnych wzmianek o nim samym. Na stronie twarzoksiążki można znaleźć taki opis: „Suwalczanin, rocznik '92, piszący pod pseudonimem miłośnik inteligentnego fantasy, stawiający swoje pierwsze literackie kroki. Autor, selfpublisher, bloger, miłośnik muzyki i recezent.” Podchodziłam więc z lekkim dystansem do tego opowiadania, lecz niepotrzebnie.

Dzięki Nuriemu Quankosowi – Tytułowemu bohaterowi, przenosimy się do całkowicie innych czasów, gdzie zaczniemy zgłębiać tajemnice nekromancji. Opowiadanie opisuje wyłącznie 6 dni pewnej historii, która w swoim minimalizmie jest przepełniona śmiercią i wszechogarniającą przyświecającą ideą. Jest też również opowieścią o kontakcie ojca z synem, krótki tekst ukazuje, jak taka więź może być trudnym orzechem do zgryzienia dla nich dwojga. Świat wykreowany przez autora jest ciekawy, i wypełniony wszelkimi stworzeniami, nie z tego świata. Smoki to tylko mała cząstka, której możecie się tutaj spodziewać. A zakończenie? Niesłychanie tajemnicze.

Nie jest nekromantą, a jedynie naukowcem – zwyczajnym praktykiem śmierci. Tak przynajmniej o sobie myśli, szczególnie kiedy po raz kolejny, tak jak teraz, studiuje „Czarną Księgę”
Od zakończenia wojny poczuł pewne pragnienie, a po przywłaszczeniu „Czarnej Księgi”, wraz z upływem czasu, dojrzewała w nim idea stworzenia trupiego państwa. Miejsca, gdzie nieumarli będą mogli mieszkać i tworzyć własną cywilizację. Był to cel, dzieło życia, za które Nuri gotów był zginąć.


Opowiadanie czyta się szybko i co najważniejsze bezboleśnie, nie ma przynudzających opisów, a to ogromny plus. Zawsze uwielbiałam zagłębiać się w historie z wątkiem nekromancji, uważam iż jest to bardzo ciekawy temat, a autorzy tak rzadko po niego sięgają. 41 stron mija raz dwa, a po przeczytanej lekturze żałowałam jedynie, iż była to taka krótka opowiastka. Mogę śmiało stwierdzić, iż jest to dobry temat na książkę. Wykonanie nienaganne, przepełnione pomysłem z szczyptą dobrego smaku, jeżeli tak można napisać o temacie śmierci, która przeplata się na każdej stronie.

Recenzja krótka, bo nie chcę zdradzać żadnych szczegółów historii Nuriego, wiedzcie jedno: kilka dni może mieć wielki wpływ na wasze życie, a co za tym idzie na śmierć. Polecam je każdemu miłośnikowi fantasy, który szuka czegoś innego, jakiegoś świeżego pomysłu, bez żadnego brokatu, kwiatuszków i motylków. 

Za przeczytane opowiadanie, dziękuję akcji: Polacy nie gęsi i swoich autorów mają oraz Autorowi.