Fantastyka
Co wylądowało w lesie Rendlesham? – Mateusz Kudrański
11 lipca 1981 roku, ten dzień, dwie grupy rywalizujących ze
sobą nastolatków, zapewne na długo zapamięta. Czytając tą pozycję byłam pewna
jednego: Dla mnie ten dzień również wyryje się w sercu, dzięki wspaniale przekazanej
historii z kręgu science-fiction. Przyznam bez bicia, z takim gatunkiem
spotkałam się po raz pierwszy, cieszę się więc niezmiernie, że spotkanie
pierwszego stopnia okazało się być miłym doświadczeniem.
Ze znalezionych przeze mnie informacji w Internecie
dowiadujemy się, że Pan Mateusz pisze to, co sam chciałby przeczytać. Za takie
słowa należą, mu się gromkie brawa, w szczególności zwracając uwagę na to, iż
„Co wylądowało w lesie Redlesham?” jest historią przepełnioną humorem,
tajemniczością i tak dopracowanym tekstem, że te 400 stron, czyta się zaledwie
parę chwil. W książce znajdziemy również grafiki, które zostały zaprojektowane
przez samego autora, a musze przyznać są genialne. Moim zdaniem, umieszczanie
dodatkowych grafik w książce, nie jest dość częstym zabiegiem i właśnie to jest
błąd, bo pomimo wszystko, większość z nas jest wzrokowcami, a grafiki ukazujące
w swej prostocie opisane osoby, czy sytuacje dopełniają opisanej historii.
Początek powieści przenosi nas do roku 81 poprzedniego wieku
do Anglii. Jersey, Ice, Boogie oraz piękniejsza część tej grupki – Maggie to zgrana
paczka ludzi, o mniej więcej takich samych zainteresowaniach, wspaniale się
dogadują i uwielbiają spędzać ze sobą czas. Jednak to nie jedyni bohaterowie
tej książki, ponieważ mamy drugą grupkę osób: BB – były chłopak Maggie,
wiecznie głodny Piguła, Red oraz Andy. Konflikt między tymi zgrupowaniami jest
oczywisty i niezaprzeczalny, bo cóż nastolatkowie mogą robić w zwykłym czasie
wolnym? Wykopać dół, uzupełnić go łajnem i czekać na potknięcie się tych
drugich. Tak więc, rozpoczyna się lawina nieprzyjemnych chwil dla tych ludzi i
nie tylko. Nie wkradając się wielce w szczegóły historii, ósemka bohaterów dnia
11 lipca jest świadkiem niezwykłego wydarzenia, nad ich głowami unosi się
chmura nieznanej materii, a las w którym rozpoczynają swoją wędrówkę, nie jest
tym samym, który znali prawie jak własną kieszeń. Wskazówki na zegarku
zatrzymały się w tym samym momencie, brak jakiejkolwiek łączności, z
kimkolwiek. Czy grupa nastolatków jest zdana na samych siebie? Skąd dochodzą te
przeraźliwe odgłosy? I dlaczego cała reszta ludzi zamarła w bezruchu? To tylko
parę podstawowych pytań, które pojawią się w waszej głowie, po zasięgnięciu po
tą lekturę, lecz nie martwcie się, odpowiedzi uzyskacie, pamiętajcie jednak o
jednym, wszystko ma swoje miejsce oraz swój czas.
Kreacja bohaterów jest dość zaskakująca, z każdym z osobna
chętnie bym się zaprzyjaźniła, są tak barwnymi osobami, że nuda Wam nie
straszna. W tej książce nie brakowało mi niczego, można podczas czytania zrywać
boki ze śmiechu, pławić się w smutku, czy po prostu „wejść” do głowy bohaterów,
i zrozumieć ich postępowanie. Każda osoba, to odrębny charakter, czasem dość
specyficzny. Najbardziej polubiłam Pigułę, ciągłe nawijanie o jedzeniu,
puszczanie bąków w każdej możliwej sytuacji, wydaje mi się dość komiczne, a
zarazem takie naturalne. Przecież każdy zna, kogoś takiego jak Piguła ;)
Sam pomysł na stworzenie takiej historii jest dość
nietuzinkowy, przyznam szczerze, nawet w filmach się nie spotkałam z takim
pomysłem. Jedna koncepcja goni kolejną, wpadamy w wir wydarzeń, nie zwracając
nawet uwagi, że już tyle stron za nami, a tak mało przed nami. Zaskoczyła mnie
również wiedza autora na temat wojskowych manewrów, specyficznych słów, których
profesjonalizm doprowadzi każdego do ekstazy, nawet takiego laika w tych
sprawach, jakim jestem ja. To jedna z tych książek, która po przeczytaniu jest
po prostu, niezwykle dopracowaną w szczegółach historią, bez której nie
powinniście wyobrażać sobie tego lata.
Przedstawiam Wam historię nie z tej Ziemi, którą zapewne
pokochacie i nie będziecie potrafili się z nią rozstać. Wiele wydarzeń i scen,
które znajdują się w tej książce, spowoduje, że zaczniecie się zastanawiać nad
tym, że wszystko co zostało tam opisane, może mieć gdzieś w świecie
rzeczywistym jakąś cząstkę prawdy. W dodatku mogę śmiało stwierdzić, że niczego
nie jesteście w stanie przewidzieć, każde zapytanie, wiąże ze sobą kolejną wątpliwość,
by na końcu wszystko okazało się jasne, niczym słońce. Polecam więc ją
wszystkim, niezależnie od wieku, czy preferowanego gatunku literackiego, bo
każdy z Was odnajdzie dla siebie w niej jakąś perełkę, którą będziecie chcieli
mieć tylko dla siebie. Ja na całe szczęście posiadam ją w wersji papierowej i
gdy tylko zakończyłam ją czytać, od razu trafiła na honorowe miejsce na półce i
tak zapewne zostanie przez długi czas.
A już teraz zapraszam Was na wywiad, który pojawi się z
Autorem już niebawem. Sądzę, że będzie to jedna z tych rozmów, które zapiszą
się w pamięci na dłużej.
Książka przeczytana w ramach akcji: Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.
Na stronie autora możemy za darmo ściągnąć e-booka : W lesie, więc każdego kogo zaintrygowała ta książka, może z nią się zapoznać.