Fantastyka
Mroki – Katarzyna Szewioła-Nagel
Głównym bohaterem jest Leto – elf, skrytobójca, który nie ma ochoty na towarzystwo i nie cierpi magów – tyle dowiadujemy się niemal na wstępie i w opisach tej książki na różnych portalach.
„ Zabicie kolejnego maga będzie już pestką. Ma ich dość, tak, ma dość magów, chyba do końca życia”.
„ Był stworzony do skrytobójstwa, dotychczas była to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy, jaką w życiu wykonywał. Widok konającego i wyraz jego oczu to ukojenie dla jego duszy”.
Przez pierwsze strony historia leniwie się toczyła, przyznam szczerze nie wciągnęła mnie od samego początku, lecz nie dawałam za wygraną i jak się teraz cieszę, że nie porzuciłam tej książki. Po skończonej lekturze miałam wrażenie, że autorka rozwijała swój styl pisania z każdą stroną, zdania stały się bardziej rozwinięte, a wydarzenia dynamiczne i ogromnie wciągające. Pomimo iż sam tytuł należy do dość pesymistycznych i wizja przygód skrytobójcy nie pozwala by myśli znalazły w tej książce jakiś optymistyczny przekaz, to szczerze, od dawna, czytając książki, nie miałam tak często uśmiechu na twarzy. Dialogi i słowa użyte w tekście są naprawdę przezabawne:
„ – Przeklęty czas, przeklęta cuchnąca buda, przeklęci magicy z koziej dupy!”
Moim zdaniem niebanalne charaktery budzą i budzić będą w czytelnikach rozżalenie, złość, śmiech, lecz również smutek spowodowany wszelkimi wydarzeniami, które mają miejsce w tej powieści. Zdradzę pewien sekret: Pan George R. R. Martin byłby dumny z Pani Katarzyny. Śmieszne dialogi może i dodają szczypty optymizmu i wesołości do tej historii, lecz nie zapominajmy że „Mroki” mają za zadanie przedstawienia najciemniejszych czeluści magii, obłędu, i trudnych wyborów bohaterów.
„- Tak nazwali wieśniacy ten czas, „mroki”. Strach przed kolejnym dniem czy nocą sprawia, że kryją się jak szczury w swych izbach, błagając o spokojny sen.”
Każdy czytelnik tułający się po stepach fantastyki, znajdzie tutaj coś dla siebie. No może wątku miłosnego tutaj nie znajdziecie, przecież nie w każdej książce: elf, wampir, duch, czy cokolwiek jeszcze paranormalnego znacie, musi się bratać z człowiekiem i nagle bum, odnajdują w sobie wyczekiwaną miłość. Nie, nie to nie tutaj. Miłość jest dla mięczaków, a gdy przeczytacie tę książkę, zrozumiecie, że elf Leto do mięczaków nie należy.
„ To była jedyna odpowiednia chwila, by uciąć narastające uczucia, zgniatając je w zarodku. Skrytobójca nie może sobie na to pozwolić”.
Nie pozostaje mi nic innego jak ogromnie ją Wam polecić, takie debiuty literackie bardzo lubię i czekam z niecierpliwością na kolejny tom, który mam nadzieję, w przyszłym roku się już ukaże.
Blog Pani Katarzyny