W drodze do Nawii - Magdalena Wala


Liczba stron: 320 
Data wydania: 11 wrzesień 2024 r. 
Seria: Raj&CO
Tom:

W drodze do Nawii chwyciło mnie za serce w momencie, gdy ujrzałam okładkę. Co tu dużo pisać – jestem wielką fanką słowiańskości, więc było oto oczywiste, że muszę ją przeczytać.

Jednak będąc całkiem szczera, gdy otrzymałam przesyłkę, to byłam w szoku jak mała i poręczna jest ta książka. Zastanawiałam się, czy jest w ogóle szansa, że tak mało stron może ukryć w sobie wiele treści?

Ostatnimi czasy uwielbiam historie do połknięcia na raz i właśnie tak też jest tutaj. Trzysta stron, jeden jesienny wieczór i spotkanie z Niną macie już odhaczone. Aż chciałoby się napisać: poproszę jeszcze więcej. Pomimo tak małej liczby stron, wydarzeń jest tu sporo i możemy się w nich zatracić, w szczególności gdy zawędrujemy na cmentarz.

Dla mnie świetnym smaczkiem było to, że autorka nie uciekła za granice ze swoją fantazją, a wręcz przeciwnie, poruszałam się z Niną po ulicach i miejscowościach, które dość dobrze znam. W takich chwilach zaczynam się zastanawiać, czy może faktycznie, gdzieś w katowickich uliczkach kryją się różne potwory?

Ninę bardzo polubiłam, ponieważ idealnie jest ukazana jej rezygnacja i niedowierzanie – bo jak byście zareagowali na trupa powstającego z grobu już w ciągu pierwszego dnia pracy? Uwielbiam historię za poczucie humoru, za żarty sytuacyjne, a przede wszystkim, że Nina była dla mnie autentyczna, sama pewnie stałabym jak słup soli i przecierałabym oczy ze zdumienia w takich sytuacjach w jakich się znalazła i to nie raz.
 
Liczba stron niczego nie ujmuje, ale myślę, że gdyby zastosowano większe rozwinięcie, dodano tu troszkę, tam troszkę, to zdecydowanie dłuższe spotkanie byłoby bardziej owoce i na dłużej zostawałoby w pamięci czytelnika.
 
Nietuzinkowość historii to jest cała esencja - mam wrażenie, że jeszcze nie czytałam takiej historii – to najlepsza moja rekomendacja. Bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas i mam nadzieję, że nie będę długo czekać na kolejna książkę, ponieważ jestem ciekawa, co dalej będzie z Niną. Ja potrzebuje po prostu kolejnego tomu.

Opinia reklamowa powstała przy współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona